"Euro okiem pilanina" to mój autorski blog na portalu asta24.pl. Blog powstał z myślą o tym, aby relacjonować i pokazywać to czego nie zauważy oko kamery. Zapraszam Was do czytania i komentowania.
***
Patrząc po raz setny na bilet wstępu na mecze, puchnąc z dumy na widok wydrukowanego na nim mojego imienia i nazwiska, układając na półce kupione zapobiegliwie wiele tygodni temu atrybuty prawdziwego kibica, a więc szalik, kapelusz, wuwuzela myślę i zastanawiam się jak to będzie. Już wkrótce przekonamy się czy Hiszpanie będą w stanie obronić tytuł. Czy świetnie radzący sobie w minionych kwalifikacjach Anglicy pokażą się z dobrej strony? Czy typowa drużyna turniejowa, jaką są Niemcy, wygra pomimo słabej formy? Kto sprawi największą niespodziankę, a kto będzie największym przegranym? Czy tym razem Polska wyjdzie z grupy?
Gdy rozmawiam na ten temat – słyszę różne opinie. Jedni twierdzą, że balonik pompowany przez miesiące pęknie z hukiem. Inni uważają, że wyjście z grupy to cel minimum. Są też niepoprawni optymiści, którzy mówią, że półfinał to optymalny rezultat. Moim zdaniem powinniśmy patrzeć z pokorą. To, że mamy najlepszą reprezentację od czasów naszych największych sukcesów, to nie ulega wątpliwości. Mamy wielu klasowych piłkarzy. Jednak nie oznacza to, że odniesiemy sukces. Zacznijmy od wyjścia z grupy. To już będzie najlepszy wynik w historii naszych wszystkich udziałów w europejskim czempionacie.
Pytań na dwa dni przed inauguracją Euro jest dużo więcej. Dotyczą one Francji, w której ciągle trwa stan wyjątkowy, Paryża, do którego zjedzie się połowa piłkarskiego świata, frekwencji na stadionach i w strefach kibica.
Pomimo pytań i wątpliwości wierzę, że na pewno będzie to świetne EURO. Wspaniałe święto. Niezapomniana impreza, z fantastycznymi golami, euforią zwycięstw i dramatami porażek. Jestem zachwycony, że będę mógł to wszystko oglądać. A Wam - moim Czytelnikom – będę próbował, choć w pewnej części, przekazać to wszystko, czego nie da się zobaczyć w telewizyjnych transmisjach.
fot. www.pexels.com
