Zaginiony tydzień temu 21-letni pilanin Marcin Granops najprawdopodobniej nie żyje. Policja na wniosek prokuratury zatrzymała kolegę mężczyzny, z którym ten wracał feralnej nocy do domu. 23-letniemu mieszkańcowi Piły postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Podstawą do przedstawienia tego zarzutu były ustalenia dokonane w niniejszej sprawie, z których wynika m.in. iż pokrzywdzony w nocy z 13 na 14 grudnia w wyniku szarpaniny, popychania oraz uderzenia w twarz, wpadł do rzeki Gwdy i nurt rzeki poniósł go w nieznane dotąd miejsce - mówi Magdalena Roman, prokurator Rejonowy w Pile
Strażacy od kilku dni przeszukują rzekę. To właśnie w niej prokuratura spodziewa się odnaleźć ciało mężczyzny, uznając na bazie zebranego materiału dowodowego, że pilanin nie żyje. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 21-latek wpadł do Gwdy po sprzeczce i szarpaninie z kolega, nieopodal Domu Pomocy Społecznej. Obaj mężczyźni mieli być pod wpływem alkoholu i innych środków odurzających. Początkowo kolega zaginionego, z którym ten był widziany po raz ostatni, zasłaniał się niepamięcią ze względu na ilość spożytego alkoholu. Później złożył kolejne zeznania, po których postawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci 21-letniego kolegi. Wobec 23-latka zastosowano tymczasowy areszt. Teraz za popełnione przestępstwo mężczyźnie może grozić do 5 lat więzienia. Cały czas poszukiwane jest ciało Marcina Granopsa.