Radni powiatu wałeckiego przegłosowali decyzję, o zaciągnięciu 13 milionowej pożyczki z funduszu podlegającego Ministerstwu Finansów. A to oznacza w nadchodzących latach drastyczne cięcia.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy starostę wałeckiego Bogdana Wankiewicza, który będąc gościem Otwartej Anteny przedstawił szczegóły wzwiązane z sytuacją finansową powiatu oraz pożyczką, o którą wnioskują władze.
Jakie są gwarancje że Ministerstwo Finansów udzieli tak wysokiej pożyczki?
Trudno powiedzieć jak do tego podejdą służby, które będą analizować nasz wniosek. Chętnych na tę pożyczkę jest w Polsce wiele samorządów, dlatego przed nami ważne zadanie - bardzo skrupulatnie i mądrze przygotować ten wniosek. Mamy jednak argumenty. Nasza sytuacja wynika z połączenia dwóch szpitali - powiatowego i wojskowego. To właśnie z fuzji wynikają potężne zobowiązania – prawie 33 miliony zł - które przyjęliśmy na siebie. Najbardziej bolą nas te, które dotyczą ZUS-u, a to jest 50 procent całego zadłużenia, czyli ponad 11 mln zł. Z tego bezwzględnie musieliśmy od razu wpłacić 50 procent kwoty, żeby podjąć negocjacje z ZUS-em i rozłożyć tę drugą kwotę na raty. Nie jest łatwo, bo zaczyna nam się to kumulować i musieliśmy podjąć drastyczną decyzję, żeby zaciągnąć pożyczkę, ale będzie to pożyczka na bardzo dogodnych warunkach.
Ale fundusz, o którym mowa ma budżet 100 milionów złotych, do rozdysponowania na całą Polskę. Wy chcecie ponad 10 procent tej kwoty.
Kierujemy się doświadczeniami innych powiatów, które taką pożyczkę otrzymały w podobnych sytuacjach, mam więc nadzieję, że nasze starania zakończą się sukcesem. Regionalna Izba Obrachunkowa ma około trzy miesiące na dokonanie pełnej analizy naszego wniosku.
Czy jest jakiś plan awaryjny na wypadek, gdyby pożyczka nie została przyznana?
Oczywiście. Jesteśmy przygotowani na taką sytuację. Ta pożyczka ma nam tylko pomóc w restrukturyzacji. Jeżeli jej nie otrzymamy, to będzie nam zdecydowanie trudniej, ale sobie poradzimy. Wykonaliśmy mnóstwo inwestycji, które maja nam uwolnić środki majątkowe na terenie Wałcza.
Wspomniał Pan o dobrych warunkach.
Oprocentowanie jest w wysokości do 3 procent, więc myślę, że są to preferencyjne warunki. Jest także roczna karencja, więc mamy możliwość przygotować się do podjęcia działań naprawczych, które spowodują, że będziemy mogli spłacać tę pożyczkę, ale również realizować w następnych latach zadania, które na nas ciążą.
Spłata pożyczki oznaczać będzie konieczność oszczędności. Na jakich polach będą cięcia?
Bez względu na to, czy byłaby ta pożyczka, czy nie i tak musielibyśmy podjąć takie działania. Na pewno będzie to restrukturyzacja naszych jednostek organizacyjnych, a mamy ich piętnaście. Zlikwidowany zostanie Powiatowy Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli. Po za tym będziemy się przyglądać poszczególnym wydziałom i tu szukać oszczędności. Na pewno małe wydziały będziemy się starali łączyć. Musimy też wziąć pod uwagę spadek liczby młodzieży uczącej się w naszych szkołach. Będziemy na ten temat prowadzić konsultacje z nauczycielami i dyrektorami szkół, bo nie jesteśmy w stanie utrzymać poziomu zatrudnienia, jaki jest w tej chwili.
Jeden z radnych opozycyjnych powiedział, że głosował przeciw pożyczce z powodu założenia, że 2 mln zł mają zostać przeznaczone na pokrycie deficytu w oświacie i pomocy społecznej. Skąd ta decyzja?
Bardzo drastycznie spadła nam subwencja, o blisko 1,5 mln zł, więc musimy znaleźć środki aby ten deficyt pokryć. Po za tym, jeśli chodzi o pomoc społeczną, to zachodzi tu bardzo dziwne zjawisko. Od lat wzrasta liczba dzieci, które z różnych względów opuszczają swoje domy rodzinne i trafiają do domów dziecka. Pobyt dzieci w tych ośrodkach jest bardzo drogi, od 3,5 do 7,5 tysiąca zł. Musimy gdzieś tych środków poszukać.