- Mamy rozchwiany budżet, przez ostatnie trzy lata brano kredyty na pokrycie wydatków bieżących. Niestety, od 1 stycznia 2014 roku nie możemy już tak robić, więc musimy oszczędzać, dotyczy to także oświaty - mówi portalowi asta24.pl Krzysztof Czarnecki, burmistrz Miasta i Gminy Trzcianka.
W szkole w Przyłękach uczy się 51 uczniów w klasach I-VI, jest także oddział przedszkolny. W ramach oszczędności w oświacie szkoła ta ma zostać przekształcona w filię szkoły w Siedlisku, a to się wiąże z przeniesieniem klas IV-VI właśnie do tej miejscowości. W Przyłękach zostaną tylko najmłodsi uczniowie z klas I-III oraz przedszkolaki. Plany te bardzo niepokoją rodziców, którzy boją się o bezpieczeństwo dzieci. Sekundują im nauczyciele.
- Mamy już sygnały jak wygląda dowóz do szkoły. Tym samym autobusem jeżdżą nasze dzieci i te z gimnazjum. Tam dzieją się cuda. W gimnazjum też jest niebezpiecznie - są papierosy, dzieci wagarują - mówi Małgorzata Wylegała, nauczycielka w Szkole Podstawowej w Przyłękach. Dla przeciwników przekształcenia szkoły, nie bez znaczenia jest także fakt, że dzieci wsiadają do autobusu wprost z pobocza, gdyż na trasie pojazdu nie ma przystanku i - jak mówi burmistrz - nie będzie, gdyż gminy nie stać na żadne inwestycje.
Problem, który nurtuje nauczycieli, to utrata pracy. - Jak wynika z projektu uchwały, pracę straci czterech nauczycieli - mówi Tomasz Kubiak, dyrektor szkoły w Przyłękach.
Nauczyciele ci nie mają złudzeń, wiedzą że na terenie gminy tej pracy nie znajdą. Burmistrz twierdzi, że miejsca pracy dla zwolnionej czwórki znalazłyby się, gdyby środowisko było solidarne. W myśl tej solidarności nauczyciele, którzy osiągnęli wiek emerytalny powinni przejść na emeryturę, a osoby mające nadgodziny, powinny z nich zrezygnować. Do solidarności jednak nikogo zmusić nie można, stąd niepokój kadry pedagogicznej. Alternatywą dla tego rozwiązania jest przejęcie i poprowadzenie szkoły przez stowarzyszenie. Stowarzyszenia mają bowiem więcej możliwości pozyskiwania środków unijnych i sponsorów. Takie stowarzyszenie w Przyłękach powstało, jednak w nieco innym celu.
- Na tę chwilę chcemy wspomagać szkołę, ale mamy obawy przed jej przejęciem - mówi Marcin Grześ, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi "Przyjaźń". Członkowie stowarzyszenia są bowiem świadomi, że z samej subwencji bez środków zewnętrznych szkoły nie utrzymają, a z pozyskaniem sponsorów może być problem.
Choć burmistrz Czarnecki obiecuje, że przekształcenie szkoły w Przyłękach to ostatni zabieg oszczędnościowy w tej placówce, nauczyciele, rodzice i mieszkańcy Przyłęk oraz okolicznych wsi w te zapewnienia nie wierzą. Obawiają się, że jest to pierwszy krok do jej likwidacji. A likwodacja szkoły na wsi, często oznacza likwidację jedynego miejsca, które ludzi integruje.
- Te małe szkółki zawsze tętnią życiem, zajęć popołudniowych jest bardzo dużo, automatycznie zamyka się takie rzeczy, ja sobie tego nie wyobrażam - mówi Jadwiga Durejko, radna Rady Miasta i Gminy Trzcianki.
Przekształcenie, o którym mowa miało by wejść w życie od 1 września 2014 roku. Burmistrz zadeklarował, że o ile będzie to możliwe, będzie starał się nie dopuścić do takiego rozwiązania, jednak kadrze i rodzicom daje czas do lutego 2014, aby podjęli decyzję, czy szkołę przejmie stowarzyszenie, czy ma ona zostać filią szkoły w Siedlisku.