Pod koniec czerwca, Alina Typiło wygrała konkurs na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 w Wałczu, jednak 4 lipca burmistrz Wałcza Bogusława Towalewska konkurs unieważniła.
Według Bogusławy Towalewskiej zaszły okoliczności, które uniemożliwiły rzetelne przeprowadzenie konkursu na stanowisko dyrektora szkoły. Pani burmistrz argumentowała m.in., że Alina Typiło przed konkursem wprost poprosiła radę pedagogiczną o poparcie. W środowisku wałeckiej ,,Czwórki” zawrzało.
- Tu nie chodziło o poparcie w konkursie, tylko o akceptację do wystartowania w tej rywalizacji. Niestety, to zostało uznane za przesłankę do unieważnienia konkursu - tłumaczy Danuta Benyskiewicz, która formalnie powinna być na emeryturze, jednak po decyzji B. Towalewskiej, nadal kieruje Szkołą Podstawową nr 4 w Wałczu. Zdaniem pani burmistrz jednak, nawet taka akceptacja udzielona jednemu z kandydatów przez radę pedagogiczną, jest po prostu niesprawiedliwa.
- Takiej możliwości prezentowania swojego sposobu zarządzania szkołą inni kandydaci nie mieli i to stawia jedną z osób kandydujących w uprzywilejowanej sytuacji - mówi Bogusława Towalewska. Oburzeni decyzją pani burmistrz są również nauczyciele. Został nawet skierowany do wojewody specjalny wniosek o uchylenie decyzji unieważniającej konkurs.
- Po prostu nie zgadzamy się z zarzutami, które wystąpiły w uzasadnieniu unieważnienia konkursu - informuje Ewa Stencelewicz, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego przy SP nr 4 w Wałczu.
Zarzutów, jak się okazuje, jest więcej. M.in. to, że przedstawiciel rady rodziców, który także brał udział w pracach komisji konkursowej, miał kierować się ścisłymi wytycznymi określonymi właśnie przez radę rodziców. Według organu prowadzącego, nie była to suwerenna decyzja w wyborze kandydata na dyrektora szkoły. Z drugiej strony jednak wydaje się logiczne, że przedstawiciel rady rodziców reprezentuje stanowisko właśnie tej rady.
- Mogę jedynie powiedzieć, że ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Jako przedstawiciel rady rodziców uważam, że miałam prawo rozmawiać z rodzicami, wysłuchać ich opinii i zaprezentować tę opinię komisji konkursowej - mówi Kamila Budzynowska, przewodnicząca Rady Rodziców przy Szkole Podstawowej nr 4 w Wałczu.
Według Bogusławy Towalewskiej wszystkie osoby zasiadające w komisji konkursowej występują jako suwerenne jednostki, jedynie wytypowane przez reprezentowane przez siebie organy. Burmistrz Wałcza uzasadnia, że takie są po prostu przepisy.
- Osoby, które zostały wyłonione przez różne organy zostały wybrane dlatego, że posiadają odpowiednie kwalifikacje, że wszyscy wierzą w ich rozsądek i w ich umiejętności oceny kandydatów - tłumaczy Bogusława Towalewska.
Zamieszanie wokół stanowiska dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 trwa, co nie pozostaje bez wpływu na samą placówkę i jej reputację.
- Jako grono pedagogiczne jesteśmy wszyscy oburzeni zaistniałą sytuacją i tak na dobrą sprawę kładzie to cień nie tylko na kandydatów, ale i na nas i naszą szkołę, ponieważ w tych wszystkich tutaj uzasadnieniach… no wydaje mi się, że jest bardzo dużo nieścisłości, z którymi my się nie zgadzamy - uważa Iwona Buciak, pedagog szkolny w wałeckiej ,,Czwórce".
Wkrótce zostanie ogłoszony kolejny konkurs, którego stawką będzie stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 w Wałczu. Alina Typiło deklaruje, że się nie podda i również tym razem weźmie w nim udział.
- Chcę zapewnić wszystkich, że przystąpię do tego konkursu, który jak wiem, pani burmistrz wkrótce ogłosi - mówi Alina Typiło.
Z pewnością nie ma nic złego w tym, że szkolny personel chce współpracować z osobą, która cieszy się wielkim zaufaniem w środowisku szkoły. Czy rzeczywiście doszło nadużyć podczas wyboru dyrektora placówki? Sytuacja wydaje się patowa - grono pedagogiczne twierdzi, że z ich strony nie wystąpiły żadne nieprawidłowości, jednak organ prowadzący nieustannie powołuje się na obowiązujące przepisy. Wydaje się, że rozwiązaniem może być tylko kolejny konkurs.