Siedem tygodni, siedem miast, siedem turniejów – tak wyglądał cykl Plaża Open, który właśnie dobiegł końca. Ostatnie mecze siatkarze plażowi rozegrali na pilskich Płotkach. Nie brakowało emocji i sportowej rywalizacji.
Turniej rozgrywany był na trzech boiskach równocześnie. Do Piły na finał Plaża Open zjechali zawodnicy z całej Polski. Zmagania rozpoczęły się już w czwartek od spotkań eliminacyjnych, w których walczono o awans do turnieju głównego. Na pilskich Płotkach pojawili się także utytułowani siatkarze halowi. Wśród nich wielokrotny reprezentant Polski Robert Szczerbaniuk, dla którego turniej na Płotkach był elementem przygotowania do sezonu i sporym wyzwaniem.
- Niby w hali i na plaży chodzi o to, żeby przebić piłkę prze siatkę, ale gra na plaży to zupełnie co innego. Boisko jest niewiele mniejsze, a zawodników tylko dwóch. Piasek, często wysoka temperatura i słońce też nie ułatwiają gry – mówi Robert Szczerbaniuk, siatkarz.
Największe emocje czekały wszystkich w niedzielne popołudnie, kiedy rozegrane zostały mecze finałowe. W finale kobiet spotkały się Karolina Baran grająca w parze z Jagodą Gruszczyńską oraz duet Aleksandra Theis i Luiza Niemc. Para Baran/Gruszczyńska wygrała obie odsłony do 16, nie dając szans swoim przeciwniczkom.
- To było nasze najlepsze spotkanie nie tylko w turnieju, ale chyba i w tym sezonie. Po prostu zagrałyśmy perfekcyjny pojedynek - mówi Jagoda Gruszczyńska.
W finale mężczyzn naprzeciwko siebie stanęły pary Jarosław Lech, Damian Wojtasik i Maciej Rudol, Maciej Kosiak, które rozegrały 3-setowy pojedynek. Jak duże emocje towarzyszyły temu spotkaniu obrazuje wynik pierwszego seta, 34:32 dla pary Wojtasik/Lech. Kolejny set padł łupem duetu Kosiak/Rudol, którzy pewnie wygrali do 12. Ostatnia, trzecia odsłona pojedynku należała jednak do Jarosława Lecha i Damiana Wojtasika, którzy tym samym triumfowali w całym turnieju.
- Udało nam się zmobilizować, zmieniliśmy taktykę, no i szczęście było dziś po naszej stronie. Ostatni set wygraliśmy już pewnie – mówi Jarosław Lech.
Wręczenie pucharów dla zwycięzców zakończyło cały tegoroczny cykl Plaża Open. Cykl bardzo męczący i wymagający, nie tylko dla zawodników ale i organizatorów.
- Gramy od siedmiu tygodni. Przygotowania są dla nas naprawdę męczące. Cieszę się na ten – niestety krótki - wypoczynek, który mnie czeka. Cieszy jednak fakt, że turniej rozwija się z roku na rok. Słowa uznania od startujących zawodników, to największa motywacja do dalszej pracy – mówi Marcin Prus, organizator Plaża Open.
Chociaż turniej zakończył się w niedzielę, to organizatorzy już teraz myślą nad projektem Plaża Open 2014, bo jak mówi Marcin Prus przygotowania do każdej kolejnej edycji zaczynają się zaraz po tym, jak kończy się obecna.