Śmieciowej epopei ciąg dalszy. Znamy już terminy wywozu odpadów, wiemy kto i za co odpowiada. Dziś sprawdzamy dlaczego, mimo tego, że w teorii wszyscy wywiązują się ze swoich obowiązków, to kontenery na tworzywa sztuczne nadal kipią od plastikowych butelek.
O nowej ustawie śmieciowej powiedziano już tyle, że chyba tylko kwestią czasu jest, kiedy powstanie na jej temat rozprawa doktorska. Ale jak nie pisać, jak nie mówić, jak nie pokazywać i w końcu jak nie pytać dlaczego, skoro kontenery na plastikowe odpady, które przypominają butelkowe wulkany stały się elementem infrastruktury pilskich osiedli.
Pilanie oczywiście w większości segregują odpady. Narzekają, jednak przy tym, na częstotliwość ich odbierania, czy brak kontenerów.
- Segreguję odpady, ale nie wiem czy to ma sens, bo i tak wszystko zbiera jedno auto – mówi mieszkanka Piły.
- To wszystko po prostu źle funkcjonuje, a w zasadzie wcale nie funkcjonuje, bo nikt tych śmieci nie odbiera – komentuje pilanka.
- Proszę popatrzeć, jak to wygląda? Butelki leżą dookoła kontenerów od kilku dni i nikt tego nie odbiera – mówi zdenerwowany mieszkaniec Zamościa.
Kłopot w tym, że w przypadku przepełnionych kontenerów na plastik, wina nie leży wyłącznie po stronie Związku Międzygminnego PRGOK odpowiedzialnego za gospodarkę odpadami komunalnymi, ani wykonawcy, czyli firmy Altvater. Wydatny udział mają w tym mieszkańcy Piły.
- Warto pamiętać, żeby przed wrzuceniem butelki czy innych plastikowych odpadów do kosza po prostu je zgnieść. Zgnieciona butelka zajmuje 3 razy mniej miejsca – mówi dr Małgorzata Sypuła, kierownik działu Gospodarki Odpadami i Administracji biura ZM PRGOK.
Dlatego warto poświęcić chwilę, oszczędzić sobie stresu i w trosce o estetykę osiedla po prostu zgnieść butelkę. Dzięki temu kontenery na plastik będą faktycznie wypełnione przez odpady z tworzywa sztucznego a nie powietrze, jak w większości przypadków ma to miejsce teraz.