Ponad 3 miliony złotych – taka kwota wpłynęła na konto powiatu wałeckiego w ramach dofinansowania projektu termomodernizacji obiektów użyteczności publicznej na terenie regionu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Kolejna transza miała zostać podzielona pomiędzy wszystkich uczestników projektu: powiat wałecki, gminę miejską i wiejską Wałcz, oraz gminy Człopa i Mirosławiec. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że o pieniądzach, które trafiły na konto w lutym uczestnicy dowiedzieli się pod koniec sierpnia. Jeszcze bardziej zaskoczeni byli, kiedy w środę okazało się, że na koncie starostwa są nie 3, a tylko 1,5 miliona złotych.
Dlaczego władze powiatu nie poinformowały o kolejnej transzy dofinansowania, która wpłynęła na konto starostwa w lutym tego roku miała wyjaśnić 26. nadzwyczajna sesja rady powiatu w Wałczu. Zwołano ją na wniosek radnego ugrupowania Wspólny Powiat, Roberta Tobiasza.
- Celem naszym było wyjaśnienie i ucięcie spekulacji na temat sposobu rozliczenia projektu, termomodernizacja obiektów użyteczności publicznej. Jeszcze przed złożeniem winsoku informowałem o tym starostę i tak to przedstawiałem – mówi Robert Tobiasz, radny Rady Powiatu w Wałczu, "Wspólny Powiat"
Okazało się, że w wyniku zwiększenia dofinansowania z 50 na 85 procent do kasy powiatu w lutym tego roku wpłynęły 3 mln. 20 tys. złotych. O tym fakcie jednak powiat nie poinformował partnerów projektu i nie wypłacił im należnych części dofinansowania. Na sesji natomiast szybko przeszedł do kontrofensywy i wskazał winowajcę całego zamieszania – jego zdaniem jest to gmina miejska Wałcz, która nie potrafi rozliczyć 12. wniosku o dofinansowanie inwestycji.
- I się nie rozliczy, bo ja wiem jaka tam jest materia ludzka. Tyle, ile my poświęciliśmy czasu dla miasta Wałcza, tyle ile robiliśmy ukłonów i ile było moich interwencji w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, tego się nie da zliczyć. Nic to nie zmieniło, powodem jest brak ludzi kompetentnych, którzy mogliby podołać temu zadaniu – tłumaczy Bogdan Wankiewicz, starosta wałecki.
Wszystkie braki i niedociągnięcia miasta, powiat skrupulatnie wyliczył w przygotowanej prezentacji, która zdaniem burmistrz Bogusławy Towalewskiej miała charakter jednostronny i nie uwzględniała uchybień pozostałych partnerów projektu.
- Atak skupił się na gminie miejskiej Wałcz, która ośmieliła się dowiedzieć w sposób oficjalny, ile środków otrzymał powiat – mówi Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
Uczestnicy projektu w końcu dowiedzieli się o zwiększeniu procentu dofinansowania, poznali kwotę jaka spłynęła na konto lidera projektu i powody, dla których pieniądze nie zostały podzielone między uczestników. Zniesmaczenie całą sprawą jednak pozostało, bo nadal istnieje wiele niedomówień. Co więcej nadszarpnięte zaufanie niełatwo będzie odbudować.
- Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni informacją o brakujących środkach, ale to jest w całym projekcie, wartym kilkanaście milionów złotych, rzecz jakby najmniej istotna. Wszyscy partnerzy, a jest ich pięcioro powinni tę kwestię rozwiązać przy stole, ale na pewno nie publicznie – mówi Janusz Bartczak, zastępca wójta gminy wiejskiej Wałcz.
Zaskoczenie tym, że dofinansowanie wpłynęło na konto powiatu w lutym było spore, ale stało się jeszcze większe, kiedy okazało się, że na koncie starostwa jest 1,5, a nie 3 miliony złotych. Starosta wałecki twierdzi jednak, że powiat jako lider projektu ma prawo dysponować swoimi środkami. Jednocześnie dodaje, że powiat w każdej chwili może wypłacić należne pieniądze.
Cały projekt, czyli termomodernizacja 26 obiektów użyteczności publicznej na terenie powiatu szacuje się na kwotę ponad 15 milionów złotych.