Piła amatorskim sportem stoi, a mieszkańcy naszego miasta udowadniają to na każdym kroku. Mamy zapaleńców przemierzających tysiące kilometrów na trasach biegowych, mamy też pasjonatów jazdy na rowerach. Jednym z nich jest Pan Henryk Kądziela, 59-latek, który tylko w tym roku pokonał swoim jednośladem ponad 20 tysięcy kilometrów.
Gdzie można dojechać kreśląc wychodzącą z naszego miasta linię prostą o długości 20 tysięcy kilometrów? Już spieszymy z pomocą. Otóż dystans ten wystarczy, by zobaczyć New Dehli w Indiach i to dwukrotnie, pokonując trasę w tą i z powrotem lub by dojechać w najdalszy zakątek Syberii, a potem spokojnie wrócić jeszcze do domu z zapasem kilometrów. Pan Henryk Kądziela wybrał jednak inną opcję. Od piętnastu lat zwiedza on głównie okolice naszego miasta, które jego zdaniem są niezwykle urokliwe.
- Wydawało mi się, że znam Piłę i okolice, bo mieszkam w tym mieście od 59 lat, ale okazuje się, że nie do końca, bo jeżdżąc po lasach odkrywa się nowe rzeczy, których wcześniej się nie zauważało jeżdżąc po szosie. A mamy naprawdę piękne okolice - lasy czy jeziora, które objeżdżałem ostatnio. Także myślę, że jest jeszcze wiele miejsc, których nie znam tak dokładnie, a które chciałbym w przyszłym roku na nowo poznać.
Pasja, która prowadzi Pana Henryka przez życie już od 15 lat jest godna podziwu, a co również warte uwagi, powstała ona w zasadzie z przypadku, co pokazuje, że zamiast szukać wymówek, tak naprawdę każdy z nas może dokonać czegoś podobnego, o ile oczywiście znajdzie w sobie tyle zaangażowania i silnej woli.
- Zaczęło się to wszystko tak dość prozaicznie. Był rok 1998. Byłem wtedy namiętnym palaczem, a chciałem zakończyć z tym nałogiem i szukałem jakiegoś antidotum. Pomyślałem sobie, że może rower będzie dobrym sposobem na wypełnienie tej pustki i tak się zaczęło. Na początek kupiłem używany rower, żeby zobaczyć jak to będzie szło, no i tak pokonywałem kilkanaście kilometrów dziennie.
Później Pan Henryk z roku na rok spędzał na rowerze coraz więcej czasu, aż w końcu dobrnął do granicy 18 tysięcy kilometrów w roku 2012. Jak sam przyznaje, pomyślał wtedy, że więcej już się nie da. Wkrótce jednak po raz kolejny pokazał i innym, i sobie, że jednak się da! 1 grudnia 2013 roku na jego liczniku widniała liczba 20 550 kilometrów, a rekordowym miesiącem okazał się lipiec, w którym pilski rowerzysta pokonał dokładnie 3 333 kilometry. Teraz Pan Henryk odpoczywa po niezwykle wyczerpującym sezonie, ale jednocześnie już planuje kolejne wycieczki swoim rowerem. Być może kiedyś będziecie mieli okazję by spotkać go na jednej z tras.