Ponad pół doby trwały zmagania jednostek Straży Pożarnej z naturą. W walce wzięło udział aż 84 strażaków, którzy do akcji wzywani byli niemal 70 razy w ciągu zaledwie 14 godzin.
Jak łatwo policzyć średnio co godzinę dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pile odbierał 5 telefonów z prośbami o pomoc. Pierwszy około godziny 3:40, gdy na jezdnię spadł powalony konar drzewa. Do godziny 6:00 kolejnych zgłoszeń było niewiele, bo zaledwie 10, ale telefony rozdzwoniły się później, gdy pilanie wstali już ze swoich łóżek i zobaczyli skutki nocnego ataku wiatru i śniegu.
- W wyniku wichury powstały znaczne straty dotyczące uszkodzonego mienia - powiedział mł. bryg. Zbigniew Szukajło. - Na terenie powiatu pilskiego w 8 domach uszkodzone zostało pokrycie dachowe oraz zerwanych zostało 10 linii energetycznych. Usuwanie szkód potrwało do późnych godzin popołudniowych. Nikt z mieszkańców powiatu pilskiego nie odniósł obrażeń.
Łącznie strażacy odebrali dokładnie 67 zgłoszeń z terenu całego powiatu pilskiego. Najbardziej niebezpieczne zdarzenie odnotowano w Jaraczewie, gdzie około godziny 13:10 wiatr zerwał niemal połowę poszycia dachu z budynku jednorodzinnego. Na szczęście ani w tym przypadku, ani w żadnym innym nikt nie ucierpiał.
