Przygoda Wojciecha Zeidlera z Basketem Piła dobiegła końca. Oficjalnie, szkoleniowiec zrezygnował z funkcji sam. Nieoficjalnie, decyzja o rozstaniu z klubem jest skutkiem jego karygodnego zachowania wobec jednego z dziennikarzy.
Temperament trenera Zeidlera był widoczny w zasadzie od samego początku jego współpracy z Basketem. Dostrzegali to kibice, działacze i chyba przede wszystkim zawodnicy, z którymi współpracował na co dzień, a także ci, z których usług nigdy nie skorzystał, jak chociażby Łukasz Krzemiński, o którym trener swego czasu wypowiedział się, mimo że koszykarza tego nie było nawet w kadrze klubu na ten sezon.
Także dziennikarze mieli problem z trenerem Wojciechem Zeidlerem i to już od pierwszej konferencji prasowej, podczas której zachowywał się w sposób wysoce arogancki. "Arogancja" byłaby tymczasem bardzo delikatnym określeniem na to, co szkoleniowiec zrobił po ostatnim meczu ligowym, gdy zachował się po prostu chamsko, używając wulgarnych słów w stosunku do dziennikarza jednego z pilskich portali, który poprosił go o wywiad.
Był to początek końca trenera Zeidlera w Pile. Na stronie internetowej pilskiego klubu pojawiła się już informacja na temat rozstania z dotychczasowym szkoleniowcem oraz jego komentarz w tej sprawie.
- Po ostatnich meczach, doszedłem do wnioski, że z uwagi na taki materiał ludzki, brak wysokich koszykarzy i brak możliwości finansowych Klubu na wzmocnienia najlepiej dla wszystkich będzie jak zrezygnuję z pracy w klubie.
Trener Zeidler żegna się z Piłą bilansem czterech zwycięstw i siedmiu porażek na ligowych parkietach. Pod jego wodzą Basket Piła był trzecim z najgorszych zespołów w obecnym sezonie drugiej ligi, grupy A.