Umowa pomiędzy MOSiR Piła a Pilskim Towarzystwem Tenisowym nie została przedłużona. Z tego też powodu korty "pod balonem" od pewnego czasu są bezdomne. Wkrótce jednak ma przejąć je nowy właściciel.
Umowa na wynajem kortów przy pływalni "Wodnik" wygasła 30 września tego roku i nie została przedłużona. Dyrektor MOSiR-u Dariusz Kubicki twierdzi, że powodem takiej decyzji były powtarzające się na przestrzeni wielu lat problemy ze ściągalnością należności od Pilskiego Towarzystwa Tenisowego.
- Umowa z Panem Nowakiem skończyła się 30 września. W związku z tym, że zalega nam sporo pieniążków i nie reguluje ich od wielu lat regularnie, nie przedłużyliśmy tej umowy. Dostał jeszcze szansę, by do końca listopada spłacić te należne kwoty, ale niestety. W związku z tym zdecydowałem o odłączeniu prądu dla tego balonu.
Wspomniany Piotr Nowak, czyli prezes ds. sportu w Pilskim Towarzystwie Tenisowym twierdzi jednak, że problemów finansowych nie byłoby, gdyby nie niespodziewana podwyżka czynszu o kilkaset procent.
- W 2012 roku mieliśmy kwotę 374 zł netto i skoczono nam z czynszem na kwotę 1 500 złotych brutto. Mamy przecież umowy dzierżawy. Nie argumentowano tego. Po prostu powiedziano nam, że urealniają stawki. Ale jakie to jest urealniania stawek o ileś setek procent? Przecież stawki wzrastają 10-15 procent, jeśli w ogóle wzrastają, a nie o kilkaset procent.
W kłopoty finansowe Pilskie Towarzystwo Tenisowe, zdaniem jego członków, wpędziły także zawyżone rachunki za prąd, które przychodziły, gdyż zarówno na kortach, jak i na "Wodniku" nie zamontowano tzw. baterii kondensacyjnej. Z tego powodu straty szły w tysiące złotych.
- Mamy podlicznik na obiekcie, który wynajmujemy od MOSiR-u i z kwoty za kilowat 49, 50, 52 grosze, zaczęły przychodzić faktury za energię w granicach 75, 68, 69, 70 groszy. Dalszym tokiem było poproszenie biegłego do spraw energii, firmę Elkon w styczniu 2013 roku, żeby zrobiono ekspertyzę. Stwierdzono, że w tym wszystkim jest jakaś nieścisłość. Nie została założona bateria kondensacyjna i tylko za listopad 2012 roku pobrano kwotę 3 300 netto, czyli około 4 tysięcy brutto więcej niż powinno.
Wydaje się więc, że w tej sprawie o kompromis będzie bardzo trudno. Dyrektor MOSiR-u Dariusz Kubicki ma już jednak rozwiązanie tej sprawy.
- Będziemy chcieli zorganizować przetarg ofertowy. Kto będzie chętny, ten obejmie te korty, kiedy tylko będzie chciał. Warunkiem sine qua non (bez którego nie przyp.red.) przystąpienia do tego przetargu jest to, że nie ma żadnych zaległości ani do MOSiR-u, ani skarbu miasta Piła.