Problem z zalegającymi wokół śmietników odpadami, z którym walczą pilanie, Szydłowa ma nie dotknąć nigdy. Wszystko dzięki podpisanej niedawno przez tę gminę umowie, która ma sprawić, że śmieci będą odbierane częściej, a sami mieszkańcy za ich wywóz zapłacą mniej.
Teoretycznie połączenie obu czynników, a więc zwiększonej częstotliwości wywozu nieczystości oraz niższej ceny tej usługi wydaje się nierealne, ale w Szydłowie sztuka ta udała się. Mieszkańcy gminy będą otrzymywali miesięczne rachunki na jedną osobę w wysokości 8 złotych za odpady segregowane i 13 złotych za niesegregowane, a śmieci będą od nich odbierane co tydzień. Tymczasem w Związku Międzygminnym "Pilski Region Gospodarki Odpadami Komunalnymi", z którego Szydłowo szybko się wycofało opłaty wynoszą aktualnie kolejno 10 i 15 złotych, a odpady odbierane są obecnie co dwa tygodnie.
- Być może to się wydarzyło z tego względu, że jesteśmy najbliżej - w naszym regionie, naszej gminie znajduje się składowisko w Kłodzie, dlatego też operator, który będzie nas obsługiwał dał niższą cenę. W Związku Międzygminnym sytuacja była taka, a nie inna i ci, którzy byli bliżej składowiska musieli płacić za tych, którzy są dalej. Okazuje się więc, że w dużym niekoniecznie musi być taniej - komentuje Dariusz Chrobak, wójt Gminy Szydłowo.
Teoretycznie w podobnej sytuacji jak Szydłowo znajduje się chociażby Piła, która także zlokalizowana jest znacznie bliżej składowiska w Kłodzie (kilkanaście kilometrów) niż chociażby Okonek (niemal 60 km), Wyrzysk (niespełna 50 km) czy Krzyż Wielkopolski (około 60 km). Pamiętać jednak należy, że to właśnie Piła była jednym z inicjatorów założenia Związku Międzygminnego, a co za tym idzie szanse na wystąpienie z niego i szukanie tańszych dla mieszkańców sposobów na zorganizowanie procesu odbioru, wywozu i składowania odpadów komunalnych są skrajnie minimalne.