Pilscy strażacy byli w minionym roku wzywani na pomoc aż 1 541 razy. Mimo, iż w poprzednim roku podjęli oni znacznie mniej interwencji niż dwanaście miesięcy wcześniej, to i tak był to dla nich pracowity okres.
Ponad półtora tysiąca interwencji to liczba imponująca, dająca średnią grubo ponad stu wezwań na miesiąc, ale i tak rok 2013 był dla strażaków spokojniejszy niż 2012. Ogólna liczba interwencji spadła bowiem o aż 12% w porównaniu do wcześniejszego okresu.
Co równie ważne, spada także procentowy udział pożarów lasów we wszystkich zdarzeniach, do których wzywani byli strażacy. Jedynie 29% wszystkich wezwań było związane właśnie z koniecznością podjęcia walki z ogniem. Dużo więcej, bo aż 69% wezwań dotyczyło wypadków drogowych czy usuwania zagrożeń. Nie zabrakło również fałszywych wezwań, których w całym roku 2013 odnotowano 23, ale żadne z nich nie było spowodowane niewybrednym żartem czy chęcią sprawdzenia sprawności strażaków. Wszystkie te wezwania zostały sklasyfikowane w grupie tzw. niezłośliwych alarmów, a to oznacza, że zgłaszający rzeczywiście czuli się zagrożeni, tyle że po przyjeździe strażaków okazywało się, że alarm był wszczynany bezpodstawnie. Wobec takich osób konsekwencje prawne nie są wyciągane.
Tymczasem realne zagrożenie wciąż stanowi czad, jak popularnie nazywany jest tlenek węgla. W 2013 roku strażacy podejmowali z nim walkę 31-krotnie. Często działo się to w niemal ostatniej chwili, gdy ofiary były podtrute lub nawet nieprzytomne. W efekcie 35 osób trafiło do szpitala, gdzie udzielono im dalszej pomocy medycznej.