Tragedia w Piecniku (pow. wałecki). Z relacji świadków wynika, że czterech nastolatków szło brzegiem zamarzniętego jeziora Piecnik. Jeden z chłopców odszedł ok. 2-3 m. od brzegu po leżącą butelkę. Nagle lód załamał się.
Na pomoc ruszył mu kolega, ale i pod nim zarwała się cienka już pokrywa. Trzeciemu z nastolatków udało się pomóc jednemu z kolegów. Niestety 14-latek który jako pierwszy ruszył w głąb jeziora zniknął pod wodą.
Chłopcy zaalarmowali straż pożarną. Na miejscu pojawiły się jednostki OSP Piecnik i Dębołęka oraz dwie JRG z Wałcza.
- Pokrywa lodu była na tyle cienka, że lód łamał się pod się ciężarem drabiny. Strażacy musieli użyć bosaków, deski wypornościowej, łodzi i kombinezonów wypornościowych, żeby wydostać nastolatka. Udało się to 40 min. po tym, jak odebraliśmy zgłoszenie – mówi dyżurny komendy powiatowej PSP w Wałczu.
Nastolatka wydobyto bez oznak życia. Akcja reanimacyjna trwała ponad godzinę, ale nastolatka nie udało się uratować.