Ukraina? To nasz obowiązek!

20.02.2014   Autor: Redakcja
---

W 1956 roku oddawaliśmy krew dla Węgrów. W 1968 roku wspieraliśmy Czechów i Słowaków. Teraz znowu stajemy przed egzaminem z solidarności. Tym razem z walczącymi o wolność Ukraińcami.

Dziesiątki zabitych, tysiące rannych, realna groźba wybuchu wojny domowej lub wojskowej interwencji Rosji. To maksymalny skrót tego, co na własne oczy oglądamy w Kijowie oraz tego, co mówią świadkowie i polityczni eksperci. Jednak dla mnie najbardziej obrazowe są słowa Marka Syrnyka, wiceprezesa Związku Ukraińców w Polsce: - Na Ukrainie trwają krwawe igrzyska śmierci.

Słowa szczególnie wymowne, w kontekście trwających nieopodal ukraińskiej granicy igrzysk olimpijskich. A przecież u źródeł olimpizmu leżą takie pojęcia jak pokój, demokracja, poszanowanie praw człowieka. Dlatego ,,sportowe święto" w Soczi, to w moim przekonaniu najjaskrawszy i ostateczny przykład hipokryzji elit współczesnego - tak zwanego zachodniego - świata. Najjaskrawszy, bo już tysiące lat temu Grecy, którzy wymyślili igrzyska olimpijskie, nie rozgrywali zawodów sportowych, gdy trwała wojna. Ostateczny, bo dziesiątki trupów na ulicach Kijowa, to w dużej mierze efekt rozmemłanej, niekonsekwentnej polityki, jaką państwa zachodu - w tym i Polska - prowadzą od wobec właścicieli Ukrainy i Rosji. Właścicieli, o których od dawna wiadomo, że dla zachowania władzy i płynących z jej posiadania profitów, nie cofną się przed żadną podłością i niegodziwością.

Skoro więc zawodzą politycy, a nawet sportowi idole, obowiązek niesienia pomocy ludziom walczącym o marzenia, muszą wziąć na siebie zwykli obywatele.

Od Marka Syrnyka wiem, że taka pomoc jest w wielu polskich regionach i miastach organizowana. Uważam, że i my pilanie, złotowianie, chodzieżanie, czy wałczanie (więcej wymieniać nie sposób) również powinniśmy wesprzeć rozjeżdżanych czołgami, ostrzeliwanych przez snajperów i bezlitośnie pałowanych obywateli, których jedyną zbrodnią jest to, że marzą o wolnej i niepodległej Ukrainie.

Pytałem Marka Syrnyka co jest potrzebne? Czy jest organizowana jakaś akcja, miejsce - gdzie chętni mogliby przynieść środki opatrunkowe,  lekarstwa, koce, żywność?

- To nie ma sensu, bo granica jest zamknięta i władza konfiskuje wszystkie transporty, a celnicy którzy robili inaczej zostali zwolnieni ze służby. Jeśli nawet taki transport wjedzie na Ukrainę, to i tak zostanie zatrzymany, a oprócz darów władza skonfiskuje również samochód - odpowiada M. Syrnyk.

Co więc robić?

- Najbezpieczniejszą i najskuteczniejszą formą pomocy, jest wsparcie finansowe. Są dwa konta, na które ludzie chcący nam pomóc mogą wpłacać pieniądze - mówi Marek Syrnyk.

Pierwsze z nich należy do Fundacji Edukacja dla Demokracji, która w całej Polsce prowadzi publiczną zbiórkę. Nr konta: 18 1240 1037 1111 0010 4591 0813 tytułem: "Pomoc dla Ukrainy".

Drugie konto należy do Caritas Archidiecezji Przemysko-Warszawskiej Obrządku Greckokatolickiegoz siedzibą w Morągu.Numer konta: PKO BP SA I o/Morąg 10 1020 3613 0000 6402 0080 7032 z dopiskiem Majdan.

W 1956 roku tysiące Polaków, oddawało krew dla rozjeżdżanych sowieckimi czołgami Węgrów. W 1968 część z naszych rodziców, wspierała wolnościowe aspiracje obywateli ówczesnej Czechosłowacji. Później - kiedy w latach osiemdziesiątych to my walczyliśmy o to samo, za co dzisiaj giną Ukraińcy - to nam nieśli pomoc zwykli Niemcy, Francuzi, Amerykanie. Dlatego teraz pomoc Ukrainie to nasza sprawa i obowiązek. Okażmy się lepsi od tych, którzy mogli, a nic nie zrobili. Wymaga tego zwykła ludzka przyzwoitość.

 

fot. Związek Ukraińców w Polsce

Przeczytaj więcej o: ukraina, pomoc humanitarna, Marek Syrnyk,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group