Blisko miesiąc temu przy wschodniej granicy Polski znaleziono dwa dziki zarażone afrykańskim pomorem świń. Od tamtego momentu ceny trzody chlewnej drastycznie spadły.
- Praktycznie w ciągu 20 dni hodowcy stracili 40 procent przychodów. Generalnie do każdej sztuki tucznika dopłacają około 120-150 zł - mówi Daniel Sztych, gospodarz z Blękwitu.
Mimo, że zarażone dziki znaleziono przy wschodniej
granicy, skutki tej paniki odczuwają również hodowcy z powiatu złotowskiego. Starty są dość spore, tymczasem choroby w tym regionie nie ma. Co więcej afrykański pomór świń nie zagraża ludziom. - Na tym terenie nie ma pomoru afrykańskiego świń. Właściwie zagrożenie jest bardzo daleko - mówi Marek Winiarski, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Złotowie.
Zagrożenia zatem w tym rejonie nie ma. Za strefy zagrożone afrykańskim pomorem świń uznano tylko województwo podlaskie, część lubelskiego oraz powiat w województwie mazowieckim.
Komentarze
Zobacz także