Poznański sąd apelacyjny uchylił wyrok skazujący dla mieszkańca Ostrówek pod Chodzieżą. Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo swojej siostry Barbary K. Teraz proces znowu wróci do sądu.
O sprawie było głośno jakiś czas temu. Siostra Janusza M. żyła samotnie. Ustaliła z bratem, że odda mu swoje oszczędności w zamian za to, że będzie mogła dożywotnio mieszkać z jego rodziną. Zamieszkała z nimi w Ostrówkach pod Chodzieżą (wcześniej mieszkała i pracowała w Pile). Czuła się tam jednak niezbyt dobrze, poprosiła więc brata o pisemną gwarancję dożywotniego zamieszkania. Ten zgodzić się nie chciał. Mimo to umówiła wizytę u notariusza, ale nigdy na nią nie dotarła.
Przez jakiś czas nie było wiadomo, co się z kobietą działo. Brat utrzymywał, że wyjechała do znajomej...
Prokuratura ustaliła jednak inne fakty. Jej zdaniem, Janusz M. zamordował siostrę, a jej ciało spalił w beczce, wyrzucając później prochy do rzeki. Mężczyzna początkowo przyznał się do winy, ale później z tego się wycofał.
Choć nie znaleziono ciała ofiary, to Sąd Okręgowy uznał, że poszlaki są wystarczającym dowodem zbrodni i skazał mężczyznę na 25 lat więzienia. Od wyroku odwołał się jego adwokat, a w minionym tygodniu poznański Sąd Apelacyjny przyznał mu rację i uchylił wyrok skazujący. To oznacza natomiast, że proces w sprawie ruszy ponownie.