Z jednej strony są unijne zobowiązania, które zmuszają do poszukiwania alternatywnych źródeł energii oraz niemałe wpływy z podatków dla gmin mających na swoim terenie wiatraki. Z drugiej strony coraz częstsze protesty ludzi mieszkających na terenach, gdzie są lub mają stanąć elektrownie wiatrowe. Sytuację komplikuje dyskusyjna sprawa oddziaływania ich na środowisko i zdrowie ludzkie oraz nie dość jasne przepisy prawa polskiego, dotyczące choćby tak ważnej kwestii jak minimalna odległość ustawienia wiatraków od zabudowań.
Jeszcze nie powstała, a już budzi wiele kontrowersji. Budowie farmy wiatrowej koło Wyrzyska sprzeciwiają się ekolodzy i lokalna społeczność, która obawia się hałasu i negatywnego wpływu na własne zdrowie. Przywoływane są także argumenty o niszczeniu krajobrazu i walorów turystycznych. Skrzydła wiatraków zabijają zarówno ptaki i nietoperze. Co więcej zdaniem ekologów, przygotowana analiza wpływu na środowisko zawiera szereg błędów, a nawet fałszerstw.
Nikt nie kontaktował się także z leśnikami, aby dowiedzieć się jakie gatunki zwierząt występują na terenie planowanej budowy, oraz jaki to może mieć wpływ na ich egzystencję. Zdaniem ekologów i mieszkańców analiza wpływu na środowisko powinna zostać odrzucona już na wstępie przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu, tak się jednak nie stało i widmo budowy farmy wiatrowej coraz mocniej zagląda w oczy mieszkańców.
Całość dopełnia fakt, że budowa farm wiatrowych to dobry biznes dla inwestorów, których działania często przekraczają zasady moralne i etyczne. Wszystko to powoduje, że jest to temat trudny, wymagający ostrożnego podejścia i odpowiedniej wiedzy. Wiedzy, która często przychodzi dopiero w momencie, kiedy nic już się nie da zrobić.