Potrzeba była zmiana prawa, by pracownicy zakładu mebli tapicerowanych Christianapol mogli otrzymać pieniądze, na które czekali od ponad roku. - To był błąd w prawie, który Sejm kiedyś popełnił, dlatego trzeba było go naprawić – mówi poseł Romuald Ajchler, dzięki któremu znowelizowana została stosowna ustawa.
Na pieniądze z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych czeka ponad 1000 pracowników. Część z nich to osoby, które zatrudnione były w zakładzie w Krajence. Większość to jednak pracownicy upadłej fabryki w Łowyniu w powiecie międzychodzkim.
- Średnio każdemu z pracowników należy się około dziesięciu tysięcy złotych, w sumie chodzi więc o kwotę około dziesięciu milionów złotych. Ci ludzie nie zrobili nic, przez co nie dostali tych pieniędzy. To nie ich wina, tylko błędu w prawie – tłumaczy poseł Romuald Ajchler.
Chodzi o to, że Christianapol to firma francuska i to sąd we Francji ogłosił jej upadłość. Dopiero później polski sąd ogłosił upadłość wtórną zakładu, co dało możliwość syndykowi wystąpienia do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych o wypłatę należnych pracownikom pieniędzy.
- Niestety, różnica w terminach obowiązujących we Francji i Polsce sprawiła, że syndyk nie zdążył złożyć takiego wniosku – tłumaczy poseł. - Po zmianie prawa czas, w jakim syndyk będzie mógł składać takie wnioski, liczył się będzie od momentu, gdy polski sąd ogłosi upadłość wtórną danego zakładu. Christianapol to przykład, który pokazał, że prawo trzeba zmienić, ale w podobnej sytuacji mogli się przecież znaleźć polscy pracownicy wielu firm, które swoje główne siedziby mają za granicą Polski – dodaje.
Ustawa została już przegłosowana w Sejmie. Teraz trafi do Senatu i do podpisu prezydenta.
- Wiem, że Senat nie zamierza wnosić poprawek. Poproszę również prezydenta, by nie korzystał z maksymalnego czasu (trzech tygodni), jaki ma na podpisanie ustawy. Nowe prawo musi zacząć obowiązywać jak najszybciej, tak by jeszcze na wakacje pieniądze trafiły do pracowników – tłumaczy Ajchler.