Przypomnijmy, w wypadku szybowców, który zdarzył 1 czerwca nad Piłą zginął pilot, któremu nie otworzył się spadochron. Aby sprawdzić dlaczego tak się stało, prokurator rejonowy powołał eksperta z zakresu spadochroniarstwa.
Biegły przeprowadził oględziny zarówno zdjętego z ciała pilota spadochronu, jak i jego części zabezpieczonych na miejscu zdarzenia. Na podstawie oględzin biegły stwierdził uszkodzenia spadochronu. Rączka, za pomocą której otwiera się konstrukcję, była oderwana, leżała w pobliżu ciała. Biegły przeprowadził także eksperyment przy użyciu sprężonego powietrza, stwarzając warunki zbliżone do tych, w których znajduje się skoczek. Miał on za zadanie sprawdzić, czy spadochron można otworzyć. - Podczas eksperymentu spadochron się otworzył, co pozwala wstępnie, ale podkreślam słowo "wstępnie" założyć, że był sprawny - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile. Szczegóły i przebieg powstawania uszkodzeń na spadochronie wykażą badania mechanoskopijne, które ekspert wykona w dalszym etapie.
Jeżeli także te badania potwierdzą, że spadochron był sprawny, wówczas być może analiza rejestratorów pochodzących z szybowców pozwoli ustalić, dlaczego zderzenie dwóch samolotów skończyło się śmiercią pilota. Niewykluczone, że stało się tak dlatego, że szybowiec wskutek zderzenia stracił skrzydło, co spowodowało, że zaczął gwałtownie spadać w dół i pilot mógł nie zdążyć zareagować. Jest to jednak tylko jedna z hipotez.
