Ważą mniej niż niektóre auta osobowe, napędzają je leciwe silniki od nissana micry, czy forda fiesty. Nie można ich zamówić i po prostu kupić. Niezbędny jest szczegółowy plan i dobrze wyposażony sklep DIY. Dwupłatowce, bo o nich mowa już w piątek wylądowały na pilskim lotnisku. Dziś (sobota) uczestniczyły w Międzynarodowym Zlocie Dwupłatowców.
Zaczęło się ponad trzydzieści lat temu od Michaela Platzera, który skonstruował pierwszy taki samolot według własnego projektu. Pasją zaraził setki pasjonatów lotnictwa. Dziś na całym świecie lata ich ponad trzysta.
– Miłością do latania zaraziłem się od mojego ojca. Miałem 17 lat kiedy zrobiłem pierwszą licencję pilota. Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko – wspomina Michael Pletzer, konstruktor dwupłatowców.
Samoloty będące replikami maszyn z lat trzydziestych robią niesamowite wrażenie. Równie niesamowite jest także to, że można je skonstruować w zasadzie samemu. Oczywiście według planu Platzera. I własnie zakup takiego planu to pierwszy wydatek jaki musimy ponieść, jeżli mażymy o własnym dwupłatowcu.
Uczestnicy zlotu przylecieli głównie zza naszej zachodniej granicy, ale wśród wszystkich maszyn znalazł się i polski akcent. Biało-czerwony dwupłatowiec i szachownicą w tych samych kolorach i liczbą 303 na dziobie. Jak się okazało to efekt fascynacji właściciela maszyny polskim Dywizjonem 303, który w okresie II wojny światowej latał w szeregach brytyjskiego RAF-u.
Pilskie Lotnisko opanowały nie tylko dwupłatowce, które zaprezentowały się w powietrzu, ale i szybowce oraz pokazy sprzętu wojskowego.
– W końcu udało nam się ściągnąć do Piły grupę "Żelazny", która w wyjątkowym pokazie zaprezentowała ponad przeciętne umiejętności pilotażu – mówi Dariusz Kubicki, dyrektor MOSiR w Pile.
Zlot, mimo nie najlepszej pogody, odwiedziło wielu pilan. Dwupłatowce wielokrotnie wzbijały się powietrze. Pokazy trwały do późnego popołudnia.
