Pilski wątek w głośnej „aferze podsłuchowej”. Jak podaje portal gazeta.pl w sprawę nielegalnych nagrań rozmów członków rządu może być zamieszany pilski poseł Maks Kraczkowski. Sam poseł zaprzecza, by z nagraniami miał cokolwiek wspólnego.
W sprawie nielegalnych podsłuchów zatrzymano jak dotąd jedną osobę - menedżera restauracji Sowa & Przyjaciele (to właśnie stamtąd pochodzą nagrania rozmów szefa MSW z prezesem Narodowego Banku Polskiego oraz byłego ministra transportu z byłym ministrem finansów). Łukasz N. został zwolniony za kaucją.
Jak informuje gazeta.pl dla Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która bada sprawę nielegalnych podsłuchów, obiecującym tropem jest dziennikarz Piotr Nisztor. To on miał skontaktować tygodnik "Wprost" z informatorem, który oferował nagrania. Nisztor jest także współautorem tekstów o treści nagranych rozmów.
I tu w sprawie pojawia się właśnie pilski poseł PiS Maks Kraczkowski. Okazuje się, że jest dobrym znajomym Piotra Nisztora.
Jak podaje gazeta.pl według przecieków z ABW, rozważany jest scenariusz, w którym za nagraniami stoją m.in. dziennikarz i polityk.
Kraczkowski przyznaje, że zna Piotr Nisztora, zaprzecza jednak aby miał cokolwiek wspólnego z nagraniami rozmów.
- To nieudolna próba zwalenia wszystkiego na dziennikarza i polityka opozycji. Nie brałem udziału w nagrywaniu, o wszystkim dowiaduję się z mediów. Jedynym moim grzechem jest to, że znam od lat Piotra Nisztora. Bardzo go cenię i uważam, że to uczciwy człowiek – powiedział w rozmowie z gazeta.pl Maks Kraczkowski.