Owsiki, tasiemiec i salmonella – to tylko niektóre z konsekwencji, jakimi może zakończyć się zabawa w piaskownicy bez zachowania kilku prostych zasad. I choć najmłodsi ten rodzaj zabawy wyjątkowo sobie upodobali, to na nas dorosłych, ciąży odpowiedzialność za to, żeby ta zabawa była bezpieczna.
Choć niektóre pilskie piaskownice są ogrodzone, bezpieczne i kolorowe, cały czas wiele miejsc zabaw dzieci wygląda tak, jak piaskownica, w której bawi się trzyletnia Tosia. Przed blokiem, w którym mieszka dziewczynka, piaskownica jest tylko jedna. Murowana, wyłożona starymi deskami i nieogrodzona. Zdarza się też, że służy jako toaleta dla psów, więc pani Kasia, mama trzylatki, ma pewne obawy, czy zabawa jest bezpieczna. – Pomimo tego, że tu jest zakaz wyprowadzania psów, niektórzy mieszkańcy nic sobie z tego nie robią i ja się obawiam, czy te pieski nie zostawią tu swoich bakterii, ale córka bardzo lubi zabawy w piasku, więc tu przychodzimy, bo jest tylko jedna taka piaskownica przed naszym domem – mówi Katarzyna Kubera, mama Tosi,
Do największych zagrożeń, jakie czyhają w piaskownicach należy salmonella, owsica, glistnica, toksoplazmoza i tasiemczyca. Na szczęście można ich uniknąć stosując się do kilku podstawowych zasad. – Przede wszystkim należy unikać karmienia dzieci w piaskownicy i pilnować, by nie brały do ust piasku i brudnych rąk. A po przyjściu do domu należy dokładnie umyć ręce i zabawki, którymi dziecko się bawiło – mówi Regina Rogalska, zastępca dyrektora PSSE w Pile.
Nawyki higieniczne rodziców i dzieci nie zwalniają jednak zarządców obiektów z odpowiedzialności za ich stan. – Główny Inspektorat Sanitarny wydał zalecenie, by piasek był wymieniany na wiosnę, a potem drugi raz w trakcie sezonu i tak się staramy robić – mówi Edward Gromadziński z Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Warto zatem domagać się od zarządcy, by wywiązywał się z ciążącego na nim obowiązku i pamiętać, że sanepid owszem kontroluje stan piaskownic, ale nie poddaje ich badaniom laboratoryjnym, a jedynie ocenie organoleptycznej.
