są przeciwni parkowaniu prywatnych samochodów na miejscu przeznaczonym dla nich. Mimo wystosowanych pism do urzędu miasta czy próśb skierowanych do służb porządkowych, od dłuższego czasu niewiele się zmieniło. Czy osoby które parkują auta w niedozwolonych dla nich miejscach, zmienią swój nawyk i nie będą utrudniać pracy taksówkarzy?
Kierujący taksówkami mają dość kierowców parkujących na postoju przy pl. Zwycięstwa. Miejsc parkingowych jest sporo, ale wszystkie płatne. Osoby, które chcą zrobić zakupy w pobliskich sklepach lub zjeść posiłek, wolą zostawić auto na postoju dla taksówek. - Kiedy zwraca się uwagę tym, którzy parkują tam, gdzie nie powinni mówią, że oni i tak zostawią tam samochód, bo nie mają gdzie parkować - mówi jeden z taksówkarzy.
Kierowcy aut wykorzystują moment, kiedy na parkingu dla taksówek jest więcej miejsca. Twierdzą, że nic się nie stanie, jeśli na chwilę zostawią swoje auto. Niestety po chwili zjeżdżają z trasy pozostałe samochody, dla których parking jest przeznaczony, ale nie mają gdzie się zatrzymać. Zdarzały się przypadki, że przez nieuczciwych kierowców dochodziło nawet do stłuczek. - Prywatne samochody stawiane są tu nagminnie. W ubiegłym tygodniu zgłaszaliśmy to do komendanta straży miejskiej; powiedział, że będą przyjeżdżać i kontrolować. I byli raz. Kilka dni temu było tu z dziesięć samochodów, nie mogliśmy w ogóle wjechać i nie było gdzie zaparkować - mówi taksówkarz z Halo Taxi.
Taksówkarze w tej sprawie wystosowali pismo do straży miejskiej. Domagają się w nim od strażników, żeby częściej patrolowali to miejsce i - w razie potrzeby- wypisywali pouczenia bądź mandaty. Czy kierujący taksówkami mają szansę na pomyślne rozwiązanie sytuacji? - W zeszłym roku taksówkarze napisali pismo do nas i na podstawie tego, zostało skierowane zlecenie stałe dla strażników. Co najmniej dwa razy na dobę strażnicy miejscy zajeżdżają na ten postój i rozliczają osoby, które zostawiały na postoju taksówek swoje prywatne samochody - mówi Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
Za parkowanie na niedozwolonym miejscu, kierowcom aut grozi 100 zł. mandatu i jeden punkt karny. Najczęściej jednak zdarza się, że taksówkarze dzwonią do strażników miejskich, ale zanim oni przybędą, kierowcy aut odjeżdżają z niedozwolonego miejsca.
Taksówkarze załamują ręce. Mają tylko nadzieję, że kierujący pojazdami zaczną być bardziej wyrozumiali i nie będą utrudniali im pracy.