Nie są tutaj z własnej woli. W ich niedługim życiu wydarzyło się wiele zła, które w jakiejś mierze ukształtowało ich dotychczasowy światopogląd. Ośrodek socjoterapii w Białej jest miejscem nauki nowych wzorców, miejscem, w którym uczą co jest dobre a co złe. Skoro tak jest,to dlaczego podopieczne, bo o nich mowa, postanowiły uciec?
Po pierwszym dniu pobytu wychowanki postanowiły zbiec, nie mając pieniędzy oraz planu dokąd chcą uciec. Po kolacji, na której jeszcze były, przyszedł czas na chwile relaksu. Wówczas wychowawca, który pełnił dyżur, spostrzegł, że nie ma dwóch nieletnich dziewcząt.
- Podjęte czynności przez policjantów komisariatu w Trzciance doprowadziły do ujęcia małoletnich. Trwało to zaledwie kilka godzin. Następnie zostały doprowadzone do ośrodka wychowawczego – mówi asp. sztab. Sławomir Jagła, naczelnik wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie.
Pościgu nie podjęli pracownicy, bowiem spoczywa na nich odpowiedzialność za pozostałych wychowanków. Jak to się jednak stało, że te się oddaliły? Jak tłumaczy dyrektor Sławomir Mielczarek był to najprawdopodobniej impuls po zderzeniu się z nowymi zasadami, które w ośrodku są święte.
- Z ośrodka bardzo łatwo się oddalić. Nie mamy na klucz zamkniętej bramy. Wychowanki mają chcieć u nas być. I tak zresztą jest. Wychowanki które kończą 18 lat, piszą do mnie pismo z prośbą o pozostawienie w ośrodku, a przecież mogłyby odejść, są przecież pełnoletnie - tłumaczy Sławomir Mielczarek, dyrektor MOS w Białej.
Dyrektor odrzuca surowe podejście do wychowanek. Chce on budować więź między podopiecznymi, aby czuły się współodpowiedzialne za swój los. Stosuję metodę nagradzania i przywilejów. Psycholog Agnieszka Tartir przestrzega, że takie ucieczki nie powinny nikogo dziwić, pomimo że są skrajnym przejawem buntu. Wręcz przeciwnie, jej zdaniem, wychowawcy zawsze powinni być gotowi i zawczasu zapobiegać takim zajściom.
- Do młodzieżowych ośrodków terapeutycznych trafia trudna młodzież, np. z zaburzeniami zachowania. Trudno więc oczekiwać, że kiedy zamkną się za nimi drzwi ośrodka, nagle problemy emocjonalne tych dziewcząt znikną - wyjaśnia Agnieszka Tartir, psycholog.
W porównaniu z innymi ośrodkami w Polsce, dyrekcja tego w Białej odnotowuje niewiele ucieczek, bo w ostatnich latach po jednej rocznie, a są ośrodki, które na koncie mają po kilkadziesiąt, a nawet sto rocznie. W tym roku MOS w Białej powiększył się o kolejną grupę podopiecznych.