Do pilskiego sądu wpłynął akt oskarżenia, przeciwko 25-letniej Kamili S., która – zamiast opiekować się córką – poszła do miasta i ślad po niej zaginął.
Do zdarzenia doszło 24 lipca, ok. godz. 19.00. Młoda kobieta zostawiła malucha w wynajmowanym mieszkaniu i wyszła do miasta, starannie zamykając za sobą drzwi. Dwuletnie dziecko szybko poczuło się niepewnie w dość obcym miejscu, bez mamy…
Rozpaczliwym płaczem dziecka szybko zainteresowali się sąsiedzi. - Próbowali dodzwonić się do matki, wielokrotnie pukali do mieszkania, ale nikt nie otwierał – mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile. - W końcu zawołali policję – funkcjonariusze
próbowali dostać się do lokalu przez balkon, ale i to się nie powiodło , w końcu wyważyli drzwi i uwolnili dziewczynkę. Dziecko szybko trafiło pod opiekę pogotowia rodzinnego, a policjanci zabezpieczyli mieszkanie i okleili je taśmą.
Po północy do Komendy Powiatowej Policji w Pile przyjechała matka dziewczynki. Miała w organizmie ponad 1 promil alkoholu. A ponieważ awanturowała się, policjanci przewieźli ją do izby wytrzeźwień. Kobiecie postawiono zarzut narażenia życia i zdrowia nieletniej (w zasięgu rąk dziecka w mieszkaniu były m.in. noże, widelce, alkohol). Ponadto prokuratura wystąpiła do sądu rodzinnego, który ustali, jak wygląda opieka rodzicielska Kamili S. nad dzieckiem.