Kłopoty wędkarzy na jeziorach

19.09.2014   Autor: Redakcja
---

Aż 16 jezior w powiecie wałeckim jest wyłączonych z amatorskiego połowu ryb. Wędkarze walczą o prawo do łowisk od 4 lat. Sytuacja miała zmienić się na początku września. Tymczasem jeziora Raduń, Zamkowe, czy Bytyń Wielki nadal czekają na wędkarzy.

Czym jezioro Zamkowe różni się od jeziora Raduń? Z pozoru niczym. Niestety tylko z pozoru - choć dzieli je kilkaset metrów. Bowiem przyjemność wędkowania na jeziorze Zamkowym może kosztować nawet 500 złotych. Dlaczego? Nie zostało ono dopuszczone do amatorskiego połowu ryb. Powód? Na to pytanie wędkarze odpowiedzi szukają 4 lata.

- Napisaliśmy do prezydenta, prezydent zrzucił to na ministrów, on się takimi rzeczami nie zajmuje. Ministrowie zepchnęli to do RZGW w Poznnaiu, a RZGW wzrusza ramionami, koniec kropka - mówi Tadeusz Kaczorowski, prezes koła Miasto PZW w Wałczu.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu do końca sierpnia wydawał zezwolenia na wędkowanie i po tej dacie sytuacja miała zostać uregulowana. Niestety, nie uległa zmianie. Później okazało się, że decyzję ma podjąć nie regionalny, a Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. - Czekają na jakiś wzorcowy dokument, na podstawie którego będzie można przedłużać umowy. Moim zdaniem to jednak tylko złośliwość urzędników powoduje, że go jeszcze nie ma - mówi Czesław Pachowicz, prezes nadnoteckiego okręgu PZW w Pile.

Tymczasem, zgodnie z przepisami,  jeżeli dotychczasowy dzierżawca wód prawidłowo prowadził gospodarkę wodną, to można przedłużyć z nim umowę na kolejnych 10 lat. Tak się jednak nie stało, bo kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała nieprawidłowości. - Obecnie jedyną możliwą formą prowadzenia gospodarki rybackiej na tych wodach jest użytkowanie całego obwodu rybackiego, obejmującego niekiedy kilka jezior i łączących je rzek. Natomiast do 2005 roku część wód oddawana była zgodnie z nowym Prawem Wodnym, a część na mocy przepisów uprawniających do tego Agencję Nieruchomości Rolnych. Obowiązywanie wieloletnich umów zawieranych przez ANR spowodowały, że do czasu usunięcia przeszkód formalno–prawnych nie wszystkie wody mogą być udostępniane do rybackiego użytkowania – mówi Joanna Marzec, rzecznik prasowy KZGW.

A na tym tracą nie tylko wędkarze. Liczba kart wędkarskich wykupionych przez koło Miasto w Wałczu spadła o połowę, a tym samym zmniejszyły się wpływy ze składek, z których finansowane są akcje zarybiania.

Dzieci i ryby głosu nie mają. Okazuje się, że wędkarze chyba też nie, albo przynajmniej nikt ich apeli nie słucha.

 

Przeczytaj więcej o: jezioro radun, wedkarze, jezioro Zamkowe,

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group