Niepotrzebny Big Brother, czy zwykła dbałość o bezpieczeństwo wspólnego mienia? Obraz monitoringu z czterech pilskich osiedli ich mieszkańcy mogą oglądać na własnych telewizorach. Pilnują aut i bawiących się dzieci, czy śledzą sąsiadów? A może są w luksusowej sytuacji, bo za darmo mają coś, za co inni słono płacą?
Na szkole, na sklepie, na budynku mieszkalnym - „obiekt monitorowany” - taki szyld nikogo nie dziwi. Kamery są praktycznie wszędobylskie i z ich czujnym okiem oswoiliśmy się już dawno. Okazuje się nawet, że monitoring jest wciąż dobrem luksusowym. - Oczekiwania pilan rosną i rzeczywiście za monitoring jesteśmy w stanie nawet dopłacić. Zresztą deweloperzy odpowiadają na to zapotrzebowanie i coraz częściej tworzą osiedla ogrodzone i z kamerami. Coraz częściej stawiamy na to, żeby żyć w bezpiecznym miejscu – mówi Justyna Śniegocka, autorka programu „Dom i Ty”.
Taki luksus i to za darmo maja abonenci ASTA-NET mieszkający w zasobach Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Konkretnie na czterech osiedlach. Zainstalowano na nich kamery, z których obraz przekazywany jest prosto do odbiorników telewizyjnych. - System działa w ten sposób, że tylko klient mieszkający np. na ul. Towarowej ma dostęp do obrazu z kamer, które zainstalowane są w tym obrębie, a klient, który mieszka na innej ulicy, do takiego podglądu dostępu nie ma – mówi Grzegorz Sasin, specjalista sieci telekomunikacyjnych, ASTA-NET.
Kamery umiejscowione są w taki sposób, żeby rejestrowały obraz z parkingów, placów zabaw, skwerów i wejść do klatek schodowych. Już widać pierwsze wymierne korzyści z ich instalacji. - Na placach zabaw, gdzie zostały zainstalowane kamery, nie obserwuję zniszczeń. To zjawisko, które mnie pozytywnie zaskoczyło. Taki jest wymóg czasów – mówi Lucjan Szutkowski, prezes Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
To, że na osiedlach jest monitoring nie dziwi już chyba nikogo, na początku wątpliwości budził tylko fakt, że obraz ten dostępny jest w mieszkaniach lokatorów. Teraz już jednak nie budzi to takich emocji. - Jak ktoś nie ma nic do ukrycia, to nie ma się czego obawiać. Czego mam się bać, że sąsiad mnie zobaczy jak do domu wracam? - mówi pan Zygmunt, mieszkaniec bloku przy ul. Dąbrowskiego.
System obecnie funkcjonuje na czterech pilskich osiedlach, nie wykluczone jednak, że niebawem dołączą do niego kolejne.