Jesień to dla większości rowerzystów czas pożegnania z jednośladem. Sezon rowerowy 2014 podsumowali już policjanci. Wygląda niestety na to, że wzrost popularności, jaką cieszą się rowery, bezpośrednio przekłada się na wzrost liczby wypadków z ich udziałem. Wina leży niestety po obu stronach.
Stuprocentowy wzrost liczby wypadków z udziałem rowerzystów, w stosunku do lat ubiegłych, związany jest przede wszystkim z wzrostem liczby samych rowerzystów. Jeżdżą oni bez względu na pogodę. Wypadki z ich udziałem po części spowodowali sami. – Wypadków, w których ofiarami byli rowerzyści było 12, ale też spowodowali oni 15 zdarzeń drogowych, w tym 9 wypadków - mówi kom. Andrzej Latosiński z Komendy Powiatowej Policji w Pile.
Choć najbezpieczniejszym miejscem dla rowerzysty jest ścieżka rowerowa, wielu miłośników jednośladów ciągle decyduje się na jazdę ulicą lub chodnikiem. Najczęściej z braku wyboru. – Drogi rowerowe nie są połączone ze sobą, kończą się przejściami dla pieszych, w miejscach zupełnie przypadkowych. Często prowadzone są w taki sposób, że trzeba zmieniać strony ulicy i często są wyznaczone przez postawienie znaku na chodniku - mówi Kamil Bocian, rowerzysta i architekt.
Choć konstrukcja niektórych ścieżek pozostawia wiele do życzenia to właśnie one powinny być drogą pierwszego wyboru. A kiedy ich nie ma – ulica, jeździć po chodniku można tylko w szczególnych przypadkach. – Na przykład podczas złych warunków atmosferycznych, wtedy można korzystać z chodnika. Z tym, że pamiętajmy, że na chodniku pierwszeństwo zawsze ma pieszy - mówi A. Latosiński.
Wypadki z udziałem rowerzystów w połowie zostały spowodowane przez nich, najczęściej przez przejeżdżanie przez pasy. Drugą połowę spowodowali łamiący przepisy kierowcy. Jedni i drudzy powinni jednak pamiętać, że to właśnie rowerzysta jest tym słabszym użytkownikiem drogi i jego szanse są znacznie mniejsze niż kierowcy auta.