Rada Miejska Trzcianka liczy 22 radnych. Czyli o jednego radnego więcej niż przewiduje ustawa o samorządzie gminnym w przypadku takiej jednostki terytorialnej, jak gmina Trzcianka. Grzegorz Bogacz, bo o nim mowa, wrócił do rady. Sama sesja była jednak spokojna i merytoryczna, choć niektóre wypowiedzi wskazywały na zbliżające się wybory.
Spodziewano się, że ostatnia robocza sesja Rady Miejskiej Trzcianki będzie burzliwa i trudna, czyli taka, jaka była mijająca kadencja. Mieliśmy bowiem do czynienia ze zmianą na stanowisku burmistrza Trzcianki, było wiele zmian w składzie osobowym radnych, aż wreszcie spór o mandaty radnych Grzegorza Bogacza i Jacka Wawrzona.
Dziś Grzegorz Bogacz tryumfuje i wraca do składu Rady Miejskiej Trzcianki. - Musiało się tak stać, ponieważ tak Wojewódzki Sąd Administracyjny, jak i Naczelny Sąd Administracyjny potwierdziły, że uchwały Rady Miejskiej Trzcianki z 2013 roku były niezgodne z prawem. Potwierdziły to, o czym ja byłem przekonany - kwituje z satysfakcją Grzegorz Bogacz, z Platformy Obywatelskiej.
W owym czasie na wniosek klubu Wspólnota Samorządowa, Rada Miejska Trzcianki podjęła uchwałę o wygaszeniu mandatu Grzegorzowi Bogaczowi. Miał on - zdaniem wnioskodawców - prowadzić działalność na majątku gminy, narażając budżet na starty. Okazało się to nieprawdą, zatem czy inicjatorzy czują się odpo6wiedzialni za zamieszanie w trzcianeckim samorządzie? - Każdy ma prawo do błędów. Sprawa dotyczyła dwóch radnych, w przypadku pana Jacka Wawrzona sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia, czyli nie jest tak, że popełniliśmy jakiś kardynalny błąd - przekonuje Krzysztof Jacek Oświecimski, Wspólnota Samorządowa.
Sesja była spokojna, choć dało się odczuć przedwyborczy nastrój. Burmistrz przypomniał, jak jeszcze niedawno wyglądała sytuacja finansowa gminy - brakowało pieniędzy niemal na wszystko, włącznie z wynagrodzeniami, nie mówiąc już o inwestycjach. - Przy współpracy Rady Miejskiej Trzcianki wyszliśmy z dołka. Na dziś po raz pierwszy od 10 lat spotykamy się w październiku i nie wykreślamy inwestycji, bo nie jesteśmy w stanie zrealizować, gdyż brakuje środków. Wręcz odwrotnie, dopisujemy kolejne inwestycje - oświadcza z dumą Krzysztof Czarnecki, burmistrz Trzcianki.
Chodzi chociażby o długo oczekiwany remont ulicy Żwirowej, pierwotnie odrzucony przez radnych, a w sprawie którego, na wniosek mieszkańców, interweniowaliśmy. Prace rozpoczną się jeszcze w tym roku i będą kosztować 280 tys. zł. Powstanie chodnik oraz pojawią się ławeczki w centrum miasta. Taką decyzję podjęli radni podczas ostatniej sesji. Czy na pewno ostatniej? W kuluarach mówi się, że jednak nie.