Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. 16 listopada oddamy swoje głosy na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów. Za 2 godziny i 40 minut rozpocznie się cisza wyborcza, która potrwa do chwili zamknięcia lokali w niedzielę.
Jaka była ta kampania? Jak ją oceniają kandydaci? A jak komentatorzy - lokalni dziennikarze. Zapytaliśmy ich o to. Bo jak my, wyborcy ocenimy kampanię i osoby starające się o fotele włodarzy miast, dowiemy się po zakończeniu głosowania.
PIŁA
Kampania przysporzyła wielu emocji i wrażeń. Jedni postawili na sprawdzone metody, inni mieli innowacyjne i oryginalne pomysły. Osoby, które kandydują na fotel prezydenta miasta mają różne odczucia co do kampanii. -Dosyć dziwna, zupełnie inna niż ta sprzed czterech lat. Konkurencja skupiła się nie na Pile, a na mojej osobie - komentuje prezydent Piły Piotr Głowski.
Ubiegający się o fotel prezydenta mieli wiele pomysłów na promocje swojej kandydatury. - Była to okazja do bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami - wyborcami. Opinia tych mieszkańców bardzo pokryła się z diagnozą, jaką przedstawiałem na poszczególnych debatach prezydenckich - z diagnozą ekonomiczną, jak również dotyczącą warunków życia mieszkańców miasta - podsumowuje Jan Lus, kandydat na prezydenta Piły.
Podczas spotkań z mieszkańcami Piły kandydaci w różny sposób przekonywali do siebie wyborców. Ale każdy z nich deklaruje jeden cel - rozwój miasta. - Spotkaliśmy się z setkami mieszkańców Piły. Prezentowaliśmy nasz program, nasze propozycje, aby Piła rozwijała się przynajmniej w takim samym tempie, jak liderzy samorządowi w województwie, a nie tylko na broszurkach - komentuje Marcin Porzucek, kandydat na prezydenta Piły
Rozmowy z wyborcami, spotkania z nimi, duże banery i hasła wyborcze - nie wszystkim kandydatom dało to taką popularność, jakiej oczekiwali. Mateusz Ludewicz, szef redakcji Tygodnika Pilskiego komentuje tegoroczną kampanię wyborczą w Pile: - Główny prym temu co się działo na politycznej scenie w Pile wiodło dwóch kandydatów do fotela prezydenta - obecny prezydent Piotr Głowski i Marcin Porzucek, kandydat PiS.
***
WAŁCZ
Fotel burmistrza, którego miasta jest najbardziej atrakcyjny? Oczywiście Wałcza. To tam na starcie samorządowego wyścigu stanęło aż sześciu kandydatów. Szybko stało się jasne, że sukces któregoś z nich - już w pierwszej turze - będzie karkołomnym zadaniem. Zatem, czy właśnie w Wałczu kampania była najbardziej burzliwa?
Kampania wyborcza w Wałczu zaczęła się z dużym hukiem, a w zasadzie dużym pluśnięciem. Od internetowego splasha jednego z kandydatów. Zatem zaczęło się już w sierpniu.
- Kampania była bardzo długa, wyjątkowo wcześnie się zaczęła. Trwała prawie trzy miesiące. Niektórzy bardzo szybko "powiesili się" (powiesili swoje plakaty wyborcze - przyp. ŁK) i w związku z tym była mecząca - mówi Bogusława Towalewska, burmistrz Wałcza.
A kandydaci "wieszali się" wszędzie. Jedni postawili na sprawdzone już miejsca, drudzy na mobilność, jeszcze inni na ilość. Jedno jest pewne obok wojny banerowej w Wałczu nie można było przejść obojętnie. - Kandydaci zdecydowanie wzięli zachodnie wzorce. Jeden komitet wygrał tę bitwę banerową. Rozpoczął wcześnie, choć była obawa, że ich banery mogą się opatrzyć - mówi Piotr Szypura, dziennikarz tygodnika Extra Wałcz
Ale takie ryzyko jest nieodłącznym elementem kampanii wyborczej. Kampanii, która przez większość czasu w oczach kandydatów była spokojna. - Podkreślam, kampania była pozytywna i merytoryczna. A to jest duży plus. Dojrzewamy do prawdziwej demokracji - mówi Paweł Suski, kandydat na burmistrza Wałcza.
Najmniej emocji było jednak w Mirosławcu. Tam o fotel burmistrza ubiega się tylko jeden kandydat - obecny burmistrz Piotr Pawlik. - Różne warianty sobie wyobrażałem przez te cztery lata, ale że przyjdzie samemu stanąć do wyborów, to mi do głowy nie przyszło - mówi Piotr Pawlik, burmistrz Mirosławca.
Dlatego też Piotra Pawlika ominęła prawdziwa sól kampanii wyborczej - debaty. W Wałczu zorganizowano trzy, najciekawsza była ta ostatnia telewizyjna. - Rozpoczęło się znakomitym wejściem jednej z kandydatek, której zwolennicy zgotowali owacje. Natychmiast - mówiąc kolokwialnie - "zmałpował" to inny z kandydatów, którego najwierniejsi pretorianie powtórzyli tę zagrywkę - mówi Piotr Szypura. A to pokazało, że nie było łatwo utrzymać nerwów na wodzy. Pytanie tylko, co na to wyborcy?
***
TRZCIANKA
O fotel burmistrza Trzcianki ubiega się dwoje kandydatów - Ewa Dopieralska i Krzysztof Czarnecki.
Oboje starli się już półtora roku temu w przedterminowych wyborach na burmistrza Trzcianki. Wtedy górą był Krzysztof Czarnecki, jak będzie teraz? Oczywiście nie wiadomo.
A jak swoje szanse i przebieg kampanii ocenia kandydatka na burmistrza Trzcianki? - Przebieg kampanii był w miarę spokojny, nabrała ona tempa w ostatnich tygodniach, mniej więcej od debat wyborczych. Moje szanse? Pięćdziesiąt procent, muszę być optymistką i wierzyć w to, że wygram. Będę o to walczyć do dziś do godz. 24.00 – mówi Ewa Dopieralska, kandydatka na burmistrza Trzcianki.
W ocenie urzędującego wciąż burmistrza, a zarazem kandydata Krzysztofa Czarneckiego, jego kampania była przede wszystkim merytoryczna. - Spotykałem się z mieszkańcami na wsiach i w mieście, prezentowałem program wyborczy i przyszłość Trzcianki, bo to jest najważniejsze. Co do szans - nie chcę zapeszać, niech mieszkańcy ocenią moją półtoraroczną pracę. W poniedziałek będę wiedział czy ocenili pozytywnie, czy negatywnie – mówi Krzysztof Czarnecki, kandydat na burmistrza.
Kampanii przyglądają się nie tylko wyborcy, mieszkańcy gminy Trzcianka, ale także lokalni dziennikarze. W ocenie zespołu redakcyjnego Tygodnika Noteckiego, kampania miała bardzo spokojny przebieg, choć spodziewali się czegoś innego. - Spodziewałem się, że będzie bardziej agresywna, choć agresja pojawiła się w internecie. Jeśli chodzi o kampanię do rady miejskiej - zmiana ordynacji na jednomandatowe okręgi wpłynęła na to, że kandydaci na radnych wyszli do ludzi i z nimi rozmawiali. To na pewno cenne, bo wiąże kandydata, a potem radnego z wyborcami. Jeśli chodzi o wybór burmistrza - w mojej ocenie większe szanse ma Krzysztof Czarnecki. Jak będzie naprawdę, zobaczymy w niedzielę i wtedy będziemy mogli powiedzieć czyja kampania była bardziej skuteczna – mówi Adam Bogrycewicz, redaktor naczelny Tygodnika Noteckiego.
Kto będzie burmistrzem Trzcianki? To pytanie zadają sobie chyba wszyscy mieszkańcy gminy Trzcianka. Choć według powszechnie panującej opinii faworytem wydaje się być Krzysztof Czarnecki, nie możemy dziś wróżyć jaki będzie wynik tych wyborów.
***
ZŁOTÓW
W Złotowie kampania wyborcza miała wiele twarzy. Politycy uprawiali sport, rozśmieszali wyborców, grozili palcem, ale też starali się być sentymentalni i romantyczni.
Nie zabrakło jednak uszczypliwości względem kandydatów, choć tych była stosunkowo niewiele w porównaniu do poprzednich wyborów. - W Złotowie była bardzo spokojna. Przebiegała ona kulturalnie, nikt nikomu nie dokuczał. Na debatach również kandydaci traktowali się bardzo poważnie, grzecznie. Nie słyszałem też o tym, żeby w mieście ktoś zrywał plakaty – mówi Janusz Justyna z Panoramy Złotowskiej.
W tym roku nie zabrakło walki na argumenty i realnych pomysłów na zmiany funkcjonowania samorządów. Były debaty wyborcze, konferencje prasowe i przede wszystkim indywidualne spotkania z wyborcami. - Była konwencja, były debaty, uczestniczyłem w ponad 30 spotkaniach. To były spotkania okolicznościowe i problemowe. Mogłem porozmawiać z ludźmi i posłuchać także głosów krytyki. Problemów w mieście trochę się nazbierało i trzeba je rozwiązać – podkreśla Mirosław Jaskólski, kandydat na burmistrza Złotowa.
Przez całą kampanię wyborcy bacznie obserwowali kandydatów na fotel burmistrza, radnych miejskich i powiatowych, jak również tych starających się o mandat radnego sejmiku wojewódzkiego. Co może być kluczem do sukcesu w niedzielnych wyborach ? - Dobrzy ludzie, którzy są naszymi kandydatami i również dobry kandydat na burmistrza, bo tylko w taki sposób ja podchodzę do tych wyborów. Ludzie i jeszcze raz ludzie, którzy wybierają i ludzie którzy chcą z nimi współdziałać. To jest właśnie samorząd terytorialny i współrządzenie naszą małą ojczyzną – mówi Stanisław Chmielewski, kandydat na burmistrza Złotowa.
***
O tym czyja wizja funkcjonowania samorządu spotka się z największą aprobatą mieszkańców dowiemy się już w niedzielę, 16 listopada kiedy to wyborcy pójdą do urn i oddadzą swoje głosy na poszczególnych kandydatów. Nasze zadanie jest tylko jedno - pójść do lokalu i oddać głos.
materiał przygotowali:
Aleksandra Lipiec, Łukasz Kędziora, Piotr Urbaniak, Michał Kępiński