Mróz, alkohol czy... znieczulica? Nie wiadomo co przyczyniło się do śmierci siedmiu osób, które tylko w miniony weekend zamarzły w naszym kraju.
Nad tym, żeby takich przypadków było jak najmniej pracuje sztab ludzi. Już dziś pilska noclegownia jest przepełniona. A miejsc, w których regularnie koczują bezdomni jest w Pile około 25.
Choć temperatura w ciągu dnia nie jest jeszcze bardzo niska, nocą zbliża się już do - 10 stopni Celsjusza. Jest to zatem czas intensywnych działań służb, mających na celu pomoc bezdomnym. – Możemy tym ludziom wskazać miejsca, w których mogą otrzymać pomoc. Jeśli są nietrzeźwi, możemy odwieźć ich do izby wytrzeźwień. Osoby trzeźwe odwozimy do noclegowni. Nie wszyscy jednak chcą z tej pomocy skorzystać - mówi kom. Andrzej Latosiński z Komendy Powiatowej Policji w Pile.
A nie chcą z niej skorzystać głównie ci, u których pociąg do alkoholu zwycięża nad chęcią przeżycia i zdrowym rozsądkiem. To właśnie alkohol, wespół z niską temperaturą przyczynił się do śmierci dwóch bezdomnych, znalezionych w lesie przy ul. Mickiewicza w Pile. – Z uwagi na okoliczności, w których znaleziono ciało można stwierdzić, że jeden z nich zmarł z wyziębienia - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile.
Miejsca takie jak to, w którym doszło do podwójnej tragedii, są kilkakrotnie w ciągu doby patrolowane przez zespół, powołany specjalnie do tych zadań przez Straż Miejską. Miejsca pobytu osób bezdomnych nie są dla nich tajemnicą. Mapa tych miejsc jest na bieżąco aktualizowana. Strażnicy w warunkach pogodowych zagrażających życiu nie zważają na protesty bezdomnych i ratują ich mimo oporu ze strony potrzebującego.
– Nie przyjmujemy odpowiedzi, że on nie chce. Kiedy jest mróz i człowiek jest przemarznięty, nie podejmuje racjonalnych decyzji. Dlatego zawozimy takie osoby do noclegowni. Jeżeli nie chcą w niej zostać, w każdej chwili mogą wyjść - mówi Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
A w noclegowni przy ul. Długosza schronienie i ciepły posiłek otrzyma każdy. Musi tylko zachować trzeźwość. Choć zima tak naprawdę dopiero się zaczyna, to Centrum Pomocy Bliźniemu Monar-Markot już jest wypełnione ponad stan. – Już obserwujemy zwiększony jest napływ podopiecznych. W tej chwili jest już 118 osób na 110 miejsc, dlatego rozstawiamy dodatkowe łóżka - mówi Kamila Ryba z Centrum Pomocy Bliźniemu MONAR-MARKOT.
A tych dodatkowych miejsc jest jeszcze trochę. Noclegownia pomieści 160 osób. I zapewne zapełni się już niedługo. Mrozy bowiem jeszcze przez nami, ale temperatura odczuwalna może być dużo niższa od tej, którą wskazuje termometr. - Spowodowane jet to silnym wschodnim wiatrem, który w połączeniu z dużą wilgotnością powietrza powoduje takie właśnie odczucia - mówi Patrycja Jankowska, prezenterka pogody TV ASTA.
Dlatego zachowajmy czujność i zgłaszajmy odpowiednim służbom każdy znany nam przypadek bezdomnych, szczególnie tych przebywających w warunkach zagrażających życiu.