Czujnik tlenku węgla uratował kilka rodzin w Wałczu przed zatruciem czadem. Urządzenie włączyło się w nocy w jednym z mieszkań przy ul. Szopena. Niestety każdego roku w okresie grzewczym liczba zatruć rośnie, a cichy zabójca zbiera śmiertelne żniwo.
- O drugiej w nocy obudził mnie dzwonek do drzwi, to byli strażacy – relacjonuje Andrzej Woźnica, mieszkaniec bloku przy ulicy Szopena w Wałczu. U sąsiadki na drugim piętrze włączył się czujnik czadu, który zamontowali nam pracownicy Wałeckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Stężenie tlenku węgla było podwyższone w kilku mieszkaniach. Tym razem nikomu, nic poważnego się nie stało. Jedna osoba trafiła do wałeckiego szpitala na obserwację. O tragedię jednak nie trudno. Do podobnych zgłoszeń strażacy w samym Wałczu wyjeżdżają dość często.
- Do wyjazdów związanych z instalacją gazową czy kominową wyjeżdżaliśmy już 24 razy. Za każdym razem stężenie było przekroczone - mówi bryg. Kazimierz Maciejewski, komendant powiatowy PSP w Wałczu.
A kiedy to stężenie jest naprawdę wysokie, to zgon może nastąpić w ciągu 5 minut. Tlenek węgla jest bezwonny i bezbarwny, dlatego pierwsze objawy są mało charakterystyczne, jak chociażby ból głowy. Później poszkodowany po prostu traci świadomość. Do tragedii najczęściej dochodzi w łazience podczas kąpieli. A kiedy poszkodowany zorientuje się, że dzieje się coś złego jest już za późno by mógł sam sobie pomóc.
- Powinniśmy jak najszybciej wynieść taką osobę. Zamknąć pomieszczenie, w którym ulatnia się tlenek węgla i otworzyć wszystkie okna i drzwi, żeby zmniejszyć stężenie czadu w całym mieszkaniu – mówi Wojciech Ratajczak, ordynator SOR w Pile.
Zdecydowanie lepiej jednak zapobiegać. Dlatego tak ważne są czujniki czadu, które należy montować na wysokości naszego wzroku, okresowe przeglądy techniczne instalacji grzewczych czy przewodów dymowych oraz spalinowych, ale i wentylacyjnych.
- Wielokrotnie widzimy przewody kominowe czy wentylacyjne, w których ptaki uwiły sobie gniazdo. Najgorsze jednak, że czasami właściciele sami zasłaniają przewody wentylacyjne - mówi mł. asp. Kazimierz Wiebskowski z KP PSP Złotów
To niestety nie jedyny często popełniany błąd, który może doprowadzić do tragedii. Okazuje się bowiem, że to nie wady instalacji czy sprzętu są powodem dużego stężenia tlenku węgla czy innych gazów w naszych mieszkaniach. Nie bez przyczyny liczba zatruć tlenkiem węgla wzrasta wraz z rozpoczęciem sezonu grzewczego, kiedy szczelnie zamykamy drzwi i okna.
- Trzy, cztery razy dziennie odbieramy zgłoszenia dotyczące kłopotów z wentylacją. Okazuje się, że mieszkania są zbyt szczelne. Wystarczy otworzyć okno, względnie odsłonić otwory wentylacyjne żeby wszystko wróciło do normy - mówi Czesław Steinek, mistrz kominiarski.
Banalne i skuteczne... niestety, jak się okazuje zbyt rzadko praktykowane, a konsekwencje mogą być tragiczne.