W poniedziałek pisaliśmy o barce Mississippi, która wieczorem zerwała się z jednej cumy.
Tym razem - dzięki szybkiej interwencji strażaków - nie doszło szkód, nikt też nie ucierpiał. Zagrożenie jednak było, bo barka mogła zerwać się także z drugiej cumy, a nawet wbić się w most.
Po interwencji przedstawicieli Urzędu Miasta w Pile właścicielka zobowiązała się zabezpieczyć swoją własność. Odpowiedzialność za stan barki spoczywa bowiem właśnie na jej właścicielce.
Co dalej z Mississippi? Choć wielu pilan pomstuje, że od dawna nieużywana i niszczejąca barka powinna zostać już dawno rozebrana, wiele wskazuje, że tak się nie stanie. Pozwolenie wodno-prawne, potrzebne do eksploatacji obiektu, wygasło w maju 2014 r. i - jak mówi Mieczysław Chmiel, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Pile: – Właścicielka nie zwróciła się o nowe pozwolenie, które upoważnia do eksploatacji tego obiektu. Okazuje się jednak, że nie jest ono jednak potrzebne do samego postoju.
Ten może się odbywać na podstawie umowy podpisanej z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej i jest właśnie sporządzana, bowiem właścicielka zamierza barkę wyremontować. – Trwa przygotowanie umowy, która ma obowiązywać do końca listopada 2015 r. Z informacji posiadanych przez RZGW wynika, że po zakończeniu remontu, właścicielka planuje rozpocząć na barce działalność gospodarczą - mówi Anna Małysz, rzecznik prasowy RZGW w Poznaniu.
Nie jest wykluczone zatem, że za kilka, może kilkanaście miesięcy barka Mississippi znów - zamiast straszyć - będzie zdobić Piłę.
*
Tak wyglądała barka Mississippi w czasach świetności... (fot. pila.pl)