„Szpik dla Janka” - pod takim hasłem odbyła się rejestracja potencjalnych dawców szpiku. Inicjatorem zbiórki jest Janek Stępień, u którego w czerwcu ubiegłego roku zdiagnozowano nowotwór złośliwy. On ma już dawcę, ale postanowił taką akcją pomóc innym oczekującym na przeszczep.
Janek Stępień, uczeń szkoły salezjańskiej zachorował w czerwcu na chłoniaka. Po chemioterapii okazało się, że 17-latek musi mieć przeszczep szpiku. Nikt z jego rodziny nie mógł zostać dawcą, więc zaczęły się poszukiwania dawcy niespokrewnionego. Udało się.
Poszukiwania dawcy dla Janka zainspirowało nastolatka do zorganizowania w swojej szkole rejestracji dawców szpiku dla innych potrzebujących dzieci.
Zarejestrować mógł się każdy zdrowy i pełnoletni uczeń. Niestety, wielu kolegów i koleżanek z klasy Janka nie skończyło jeszcze 18 lat. Rejestrowali się więc trzecioklasiści. Twierdzili, że oddawanie krwi nie było takie straszne. - Nie bolało, a poza tym to szczytny cel, trzeba pomagać - mówi Michalina Kmiotek, uczennica klasy III C.
Rejestrowali się też rodzice uczniów z liceum, a nawet nauczyciele z innych szkół. - Przeczytałam o akcji na Facebooku. Mieszkam niedaleko i postanowiłam pomóc, zarejestrować się jako dawca szpiku - mówi Katarzyna Durak-Lecyk, pedagog ze szkoły w Starej Łubiance.
Rejestracją dawców szpiku zajęła się "Drużyna Szpiku". Są dwie metody pobierania materiału - albo wymaz z jamy ustnej albo pobranie krwi. W Pile zarejestrowały się 43 osoby, choć chętnych było więcej. Nie wszyscy jednak mogli to zrobić ze względów zdrowotnych. - Im więcej zarejestrowanych potencjalnych dawców, tym jest większa szansa na znalezienie bliźniaka genetycznego, dlatego takie akcje są ważne - przyznaje Agnieszka Pyska, lekarz z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Poznaniu.
W Polsce zarejestrowano już 42 tysiące potencjalnych dawców szpiku. Dla Janka mimo to poszukiwano dawcy zagranicą.