Dwa największe na świecie fundusze private equity zainteresowane są kupnem akcji Philips Lighting. Zapowiedzi wydzielenia działu oświetleniowego z holenderskiego koncernu pojawiły się już latem. Teraz media ekonomiczne donoszą, że pojawiają się potencjalni inwestorzy, a my pytamy co to może oznaczać dla największego pilskiego pracodawcy.
W poniedziałek agencje Bloomberg i Reuters podały, że KKR i CVC Capital - czyli amerykańskie fundusze inwestycyjne są zainteresowane zakupem akcji Philips Lighting. Giełda dobrze zareagowała na te zapowiedzi i akcje Philipsa poszły w górę o niemal 3,5%. Znacznie bardziej nerwowo na wszystkie plotki związane z przyszłością firmy reagują zatrudnieni w niej pracownicy pilskiej fabryki świetlówek. Tu informacja możliwej restrukturyzacji budzi strach przed możliwymi zwolnieniami. I nic dziwnego, bo zdaniem ekspertów taki scenariusz nie jest nieprawdopodobny. - Jeżeli fundusz kupuje Philips Lighting to niewątpliwie po to, żeby dokonać jakichś zmian, jakiejś restrukturyzacji. Być może podzielić na części i sprzedać. Nie sposób przewidzieć, w jakim kierunku to pójdzie. Wiadomo, że chodzi o to, żeby jak najszybciej i jak najwięcej na tym zakupie zarobić – wyjaśnia Piotr Kuczyński, ekspert firmy Xelion.
KKR i CVC Capital to największe na świecie fundusze, które interesują się wykupem przedsiębiorstw. Coraz częściej inwestują w Europie, a także w Polsce. Inwestują własne, prywatne pieniądze. - Należy oczekiwać, że nie będą prowadziły do upadłości tego przedsiębiorstwa tylko do jego restrukturyzacji i optymalizacji kosztów, tym samym zwiększenia zysków, w związku z tym przejęcie części Philipsa, bo to dotyczy jednego z działów - działu oświetleniowego. Można oczekiwać wzrostu wartości firmy - uważa dr Sebastian Stępień, ekonomista i wykładowca PWSZ w Pile.
Philips nie chce komentować informacji o zainteresowaniu Amerykanów ich akcjami. Paniki wśród pracowników nie ma, bo otrzymali zapewnienie, że restrukturyzacja, która potrwa do końca roku, nie pociągnie za sobą zwolnień. - Wiadomości pochodzące z Giełdy są tylko dobrymi wiadomościami. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli akcje tej firmy rosną to znaczy, że firma jest mocna, że w firmę się inwestuje. Z punktu widzenia pracowników jest to optymistyczne – mówi Czesław Kamiński, szef NSZZ Solidarność w Philipsie.
Plany kupna akcji Philipsa przez prywatne amerykańskie fundusze to jednak jak na razie tylko doniesienia medialne. O dalszych losach zakładu coś więcej będzie można powiedzieć dopiero kiedy znajdzie się inwestor, który położy pieniądze na stół.