Na wtorkowej sesji Rady Miasta Piły radni dyskutowali i głosowali nad podwyżkami cen wody i ścieków na najbliższy rok.
Przy okazji dowiedzieli się od prezesa spółki Mariusza Bednarczyka, że stan jakości naszej wody w kranach jest tak dobry, że kupowanie wody w butelkach to zwykłe przepłacanie. - Naszą wodę można śmiało pić bez gotowania - mówił prezes Bednarczyk. Wszystkie parametry są w normie, która pozwala na spożywanie takiej wody.
Okazało się również, że woda butelkowana o podobnych parametrach jest tysiąckrotnie droższa niż ta lecąca u nas z kranu. - Zawstydził mnie pan prezes - mówił Rafał Zdzierela, przewodniczący RM w Pile deklarując, że być może Rada będzie obradować przy kranówce.
Radny Paweł Dahlke dodał, że wodę z kranu bez przegotowania, choć przelaną przez filtr, pije już od roku i sobie chwali. - W ten sposób oszczędzam nie tylko pieniądze, ale i środowisko, bo nie muszę wyrzucać butelek "pet" - mówił radny.
Przewodniczący Rafał Zdzierela zastanawia się nad wprowadzeniem "kranówki" na sesje. Jaka to będzie oszczędność? - Za wodę butelkowaną na sesje, komisje posiedzenia Gminnej Rady Pożytku Publicznego czy Rady Seniorów wydaliśmy w sumie 402 zł miesięcznie - mówi przewodniczący.
W tej chwili na spotkaniach radnych pojawia się tylko woda. Kiedyś oprócz niej była kawa i herbata, paluszki, ciasteczka, potem jabłka. W czasach, kiedy rada obradowała w Młodzieżowym Domu Kultury, kawę czy herbatę można było kupić w automacie. Teraz z kolei o gorące napoje dba spółdzielnia socjalna, ale nie są one za darmo, każdy radny kupuje je sobie we własnym zakresie.