Są ludzie, którzy regularnie gubią klucze, rękawiczki, parasole, zakupy. Czasem ich zguby przepadają na zawsze, przy odrobinie szczęścia jednak, można je odzyskać.
Zwłaszcza, jeśli nasza zguba zostanie w autobusie MZK w Pile. Jakim "cudem"? - Po każdym kursie autobusu, na przystanku końcowym kierowca przechodzi po autobusie i sprawdza, czy nikt nic nie zostawił - mówi Anna Kujawa, rzecznik MZK w Pile. - Kiedy jakaś rzecz zostanie przez kierowcę znaleziona, po powrocie na zajezdnię przekazuje "zgubę" dyspozytorowi. W budynku dyspozytorni jest takie „biuro rzeczy znalezionych”.
Na szczęście pilanie nie zaliczają się do nadmiernie zapominalskich; czasem pasażer zostawi parasol, czasami dzieci wracając ze szkoły zgubią worek od wf. - W takich sytuacjach pasażerowie dzwonią na dyspozytornię i pytają, czy jest ich zguba i wtedy przekazujemy ją właścicielowi - dodaje Anna Kujawa. - W innych przypadkach pasażerowie podczas zakupu biletu na kolejny miesiąc odbierają swoje rzeczy, zostawione w autobusie.
Pośród najciekawszych "eksponatów", jakie zostały pozostawione w autobusie, był bardzo drogi flet. Zostawiła go dziewczynka, jadąc do szkoły muzycznej. - Gdy jej mama powiadomiła nas o tym, wykonaliśmy natychmiast telefon do kierowcy, aby sprawdził, czy flet leży na siedzeniu. Niestety, kierowca fletu nie znalazł. Ale gdy autobus zjechał do zajezdni, wyjęliśmy nagranie z monitoringu i po obejrzeniu filmu zauważyliśmy, że wysiadając dziewczynka zostawia flet pomiędzy siedzeniem, a oknem. Chwilę później usiadł tam pasażer, który rozejrzał się po autobusie i szybko schował flet pod kurtkę, po czym wysiadł - opowiada rzecznik MZK. - Poinformowaliśmy o tej sytuacji rodziców dziewczyny i zasugerowaliśmy, aby zgłosili sprawę na policję, a tylko jej właśnie możemy udostępniać nagrania z monitoringu. Dzień później policja znalazła w domu młodego mężczyzny zgubę dziewczynki.
Tydzień temu pasażerka zostawiła w autobusie torebkę. Na szczęście inny pasażer, od razu przekazał ją kierowcy, który natychmiast poinformował dyspozytora i kiedy pasażerka zadzwoniła do MZK z płaczem, że zgubiła torebkę, dyspozytor umówił się z nią po odbiór - o godzinie, o której autobus zjeżdżał z linii do zajezdni, pasażerka przyszła do MZK po zgubę.
- Takie sytuacje nie zdarzają się często, ale pokazują uczciwość i ambicje zawodowe kierowców - podsumowuje Anna Kujawa.
fot. biuro rzeczy znalezionych w Starostwie Powiatowym w Pile (archiwum)