Miasto buduje mediatekę i chciałoby sprawować funkcje zarządcze i organizacyjne nad biblioteką, która będzie się tam znajdowała. Owa władza jednak – w stosunku do wszystkich bibliotek – leży w gestii powiatu, który zmian na razie nie akceptuje. Powód? Jedni mówią o polityce, drudzy o pieniądzach. W konsekwencji może się okazać, że miasto zrezygnuje z współfinansowania bibliotek i pozostanie tylko przy swojej mediatece.
Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna finansowana jest przez powiat i miasto w takim samym procencie. Organem nadzorującym jest starostwo. Dlatego też kiedy pojawiła się koncepcja budowy mediateki na pl. Zwycięstwa, pojawiła się i prośba, aby funkcję zarządczą przejęło właśnie miasto. Odpowiedź była negatywna.
- Co więcej, coś zupełnie absurdalnego. Przesłano nam rozliczenie kosztów za ostatnie dwa lata, gdzie czytamy o zaległych opłatach. Przecież te same osoby, które są m. in. w zarządzie powiatu, podejmowały uchwały budżetowe akceptujące to finansowanie. Czy wówczas nie wiedzieli nad czym głosuaj – mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
Tymczasem, starosta pilski Franciszek Tamas nie do końca rozumie, skąd to zdziwienie ze strony władz miasta.
- Ja nie pracuję na rzecz partii politycznej. Ja pracuję na rzecz wspólnoty samorządowej. Jestem urzędnikiem, którego postawiono na straży prawa i finansów. Dla mnie dyskusja o pieniądzach jest całkowicie normalna i oczywista. Chętnie porozmawiam z panem prezydentem o organizacji bibliotek, ale zacznijmy od pieniędzy – ripostuje Franciszek Tamas.
Zrozumiałe wydaje się, że jeżeli wykłada się na coś pieniądze, to chciałoby się mieć nad tym kontrolę. Zaskakującym może być to, że Miasto prosi o to tak późno.
- Być może kiedy starostą był Mirosław Mantaj zaufanie było większe. Ja się obawiam, że mamy tutaj do czynienia z kolejną odsłoną wojenki pilsko-pilskiej. Pierwsza była sprawa lotniska, a to niestety chyba dopiero początek – tłumaczy Marcin Maziarz z Radia Merkury Poznań.
Dla mediateki, biblioteki i przede wszystkim mieszkańców byłoby zdecydowanie lepiej gdyby te podejrzenia okazały się niesłuszne. Tym bardziej, że brak kompromisu może skutkować podziałami i nie będzie już jednej Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, tylko dwie. Przy mieście zostanie mediateka i wszystkie filie biblioteki na terenie miasta, a ciężar prowadzenia i finansowania Biblioteki Głównej będzie po stronie powiatu.