Zarząd Dróg Wojewódzkich w Szczecinie, przy wsparciu gminy Tuczno wybudował ścieżkę rowerową. Efekt jest taki, że choć inwestycja została zakończona, sprawą zajęła się prokuratura, bo zawiadomienie dotyczące podejrzenia nadużycia władzy i popełnienia przestępstwa przez burmistrza Krzysztofa Harę złożył jeden z radnych.
Na tę ścieżkę pieszo-rowerową mieszkańcy Tuczna czekali kilkadziesiąt lat. No i jest, tzn. prawie jest bo na razie tylko jej początek i koniec. Te dwa odcinki o łącznej długości ok. 1 km stały się kością niezgody i orężem w politycznej walce.
- W tej sprawie wszczęto śledztwo. Prowadzone jest postępowanie dowodowe, polegające na zbieraniu materiałów dowodowych, dokumentacji oraz przesłuchiwanie świadków – mówi Piotr Łosiewski, prokurator rejonowy w Wałczu.
Do prokuratury wpłynęły już dwa zawiadomienia, oba złożone przez radnego Rady Miejskiej w Tucznie Krzysztofa Mikołajczyka. Radny zarzuca burmistrzowi podpisanie protokołu zdawczo-odbiorczego przed zakończeniem prac, zmiany w planie inwestycyjnym bez woli radnych – zamiast 2 kilometrów powstało bowiem ok. 900 metrów ścieżki – oraz nieprawidłowości w procedurze przetargowej oraz już w trakcie samej realizacji inwestycji.
- Na spotkaniu przedwyborczym burmistrz poinformował, że przy budowie ścieżki pracują jego maszyny – mówi Krzysztof Mikołajczyk, radny Rady Miejskiej w Tucznie. – Kiedy go o to zapytałem na jednej z sesji okazało się, że sprzęt w rzeczywistości użyczony był przez wspólnika burmistrza.
Zdaniem radnego Mikołajczyka, to jednak i tak sytuacja patologiczna.
- Sprzęt nie był mój, a ja nie odniosłem żadnej korzyści majątkowej. Po prostu kiedy jakaś firma prowadzi inwestycje, zawsze staramy się jej pomóc, chociażby wskazując potencjalnych podwykonawców, działających na naszym lokalnym rynku - mówi Krzysztof Hara, burmistrz Tuczna.
Podzielenie inwestycji na etapy i wzrost kosztów budowy to - zdaniem burmistrza - efekt nieprawidłowego kosztorysu. Kwotę oszacowano jak przy budowie zwykłego chodnika, a nie ścieżki pieszo-rowerowej na podbudowie z kruszywa łamanego. Takie były bowiem wymogi inwestora, czyli Zarządu Dróg Wojewódzkich. I właśnie ze względu na inwestora burmistrzowi zupełnie bezzasadny wydaje się zarzut o podpisanie protokołu odbiorczego przed wykonaniem inwestycji.
- Radny powinien wiedzieć, że inwestorem był Zarząd Dróg Wojewódzkich i to on ustalił wszystkie kryteria związane z inwestycją. A to oznacza, że nawet nie jestem stroną w sprawie i nie mogę się do tego ustosunkować - wyjaśnia Krzysztof Hara, burmistrz Tuczna
Faktem jednak jest jednak, że prokuratura nadal prowadzi postępowanie w sprawie i to ona zdecyduje, czy mamy do czynienia z przeciągającą się kampanią wyborczą i polityczna wojenką, czy rzeczowymi zarzutami.