Zakończyły się "Kuchenne rewolucje" Magdy Gessler w Pile. Dawna pizzeria West End dziś nosi nazwę Lemon Capri.
Miłośnikom Kuchennych rewolucji długo przyszło czekać na podsumowanie zmian, przeprowadzonych przez znaną rewolucjonistkę od smaku. Ekipa Kuchennych była w Pile wczesną jesienią ubiegłego roku, a dopiero po 5 miesiącach mogliśmy zobaczyć w telewizji efekt pracy Magdy Gessler, jej pomocników, a przede wszystkim pracowników dawnego West Endu.
Dziś TVN wyemitował drugi w nowym sezonie odcinek "Kuchennych rewolucji" , których głównym bohaterem była pizzeria przy ul. 14 Lutego.
*
Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rosło. Początek programu kręcił się wokół prywatnych perypetii Moniki, właścicielki West Endu. Potem zaczęła się krytyka Magdy Gessler, która spaghetti - tylko wedle informacji w karcie - określiła mianem "snu wariata".
Również test wiedzy o pizzy nie wypadł pomyślnie dla właścicielki i obsługi West Endu. "Przedrożdżowione" to nowe słowo, jakie zaistniało w Kuchennych rewolucjach. Takie było ciasto na pizzę made in West End.
Monika, właścicielka pizzerii nie radzi sobie z emocjami i każdą krytykę Gessler obmywa łzami.
Czas na skosztowanie spaghetti. Magda Gessler określa je jako najgorsze, jakie kiedykolwiek jadła: - To przypomina rosół - podsumowuje. Na koniec pierwszego dnia daje jednak szansę panom kucharzom (jeden pracuje od 5 dni, drugi od miesiąca) - na następny dzień mają przygotować spaghetti i pizzę po swojemu, bez dotychczasowych "obciążeń".
*
Po przerwie na reklamę Magda Gessler zajmuje się wystrojem lokalu. - To są plamy sików, spermy, sosów od pizzy czy coca coli? - pyta, wskazując plamy na kanapie. Odkrywa bałagan w kątach lokalu. Właścicielka przyznaje, że przestała dbać o restaurację, a powodem był rozpad rodziny i problemy z tym związane. Gessler twierdzi, że potrzebne jest wsparcie specjalistów, a nie pani z kuchni, która niszczy Monikę.
Pierwsza zapowiedziana poprzedniego dnia próba: spaghetti - Bardzo dobre, ale za mało pomidorów - ocenia kuchenna rewolucjonistka.
Druga próba: pizza - Ciasto trochę za miękkie, ale jest pyszna - chwali Magda Gessler.
Wizyta w kuchni to kolejna porażka. We frytownicy "olej samochodowy". Sprzęt?... - Nic tylko się pociąć - podpowiada głos z offu.
- Pani robi gówno, nie jedzenie - mówi Gessler do kucharki Darii.
Klaudia, przyjaciółka Moniki i pomysłodawczyni wezwania na pomoc Magdy Gessler mówi, że w dużym stopniu decyduje o pizzerii Daria z kuchni. I że Monika boi się, że inni odejdą i znów zostanie sama, jak w życiu prywatnym, dlatego broni Darii. Gessler twierdzi jednak, że Daria jest po prostu cwana, a Monika głupia.
Rozmowa w cztery oczy z Klaudią potwierdza, że to Daria dyktuje warunki w pizzerii, a nie właścicielka, która poddała się kłopotom rodzinnym. - To miejsce trzeba odświeżyć i wyrzucić trupy z szafy - podsumowuje Magda Gessler.
*
Dzień trzeci. - Rozstałam się z Darią - mówi na dzień dobry Monika. - Sama odeszła.
Magda Gessler ma już pomysł na były West End. Lemon Capri, tak będzie się nazywać nowa włoska knajpa w Pile. Kolejny egzamin (skąd pochodzi pizza?) znów kończy się rejteradą i łzami Moniki. Magda Gessler ma dość i głośno mówi, że ma ochotę zlać Monikę. W końcu właścicielka i pracownicy poznają zasady, jakie będą panować w nowej pizzerii.
Monika zostaje wysłana do trenera kickboxingu - tu ma wyładować swoje złe emocje. W kasku i rękawicach okłada ciosami ubranego w zabezpieczający go strój mężczyznę. Początkowo nieśmiało, ale później z pełną siłą wyrzuca wszystko, co złe nagromadziło się w jej duszy. - Polecam wszystkim, żeby wyzbyć się złych emocji - mówi z uśmiechem do kamery.
Magda Gessler wychodzi po 3. dniu zadowolona: - To magiczny czas dla tego miejsca - mówi.
*
Czwarty dzień zaczyna się awanturą o gar do gotowania makaronu. A właściwie o jego brak. W kuchni szykuje się krem z dyni z pomidorami i śmietaną. Oczywiście w programie nie brakuje lokowania produktu, jak zwykle w tej edycji - przypraw.
Na promocję - pizza z kremem cytrynowym i karmelem. Czy pilanie są na to przygotowani? Monika i jej przyjaciółka na Śródmiejskiej zachęcają do skosztowana pizzy. Niezwykła oferta kulinarna zaskakuje, ale smakuje poczęstowanym. Na uroczystą kolację szykowana jest między innymi zapiekanka makaronowa i krem z dyni z gruszkami.
Zmienia się menu, zmienia również wygląd ponurej dotąd pizzerii. Ciemny West End wygląda teraz słonecznie i bardzo włosko.
*
Uroczysta kolacja. Gościom podoba się wystrój, smakuje zupa dyniowa z pieczoną gruszką. Pięknie podane zapiekanki również przypadają do gustu pilanom.
Kucharze popisują się kręceniem pizzy nad głową, a gościom smakują zdobiące ją frankfurterki. Przy okazji zauważają, że jedna z propozycji menu ma kolory Piły!
Kuchenna rewolucjonistka wychodzi z lokalu zadowolona.
***
Cztery tygodnie później Magda Gessler wraca do Piły i Lemon Capri z nadzieją, że lokal tętni życiem i jest smacznie.
Zupa budzi jednak wątpliwości, a właściwie ser w kremie z dyni. Gruyère do niej użyty nie pasuje Magdzie Gessler. Zapiekanka wygląda, jak wygląda - na tłustą. Niesmacznie prezentuje się również rozgotowany makaron, a frankfurterka nie jest frankfurterką tylko parówką.
Gessler prosi Monikę o rozmowę i wali z grubej rury: - Jesteś straszna!
- Ja wiem, jestem kompletnie nieusłuchana - mówi Monika i wykłada swoje racje.
- Lepiej się nie odzywaj, bo każda twoja odzywka jest bezczelna - strofuje ją restauratorka.
- A w ogóle pani coś pasowało? - pyta właścicielka Lemon Capri?
- A ty w ogóle słuchasz? - Magda Gessler traci cierpliwość. Zagląda do karty dań i krytykuje zbyt wysokie ceny, po czym drze menu. - To jest twoja śmierć - mówi właścicielce dawnego West Endu.
W minorowym nastroju opuszcza Lemon Capri.
- Jak tu będzie? Nie wiem - mówi na pożegnanie Kuchennych rewolucji w Pile.
fot. grafika Lemon Capri