14 lutego do Posterunku Policji w Białośliwiu zgłosił się mężczyzna. Powiedział, że skradziono mu samochód.
Z relacji mężczyzny wynikało, że ostatni raz widział swoje renault trafic pół godziny wcześniej, kiedy zostawił je na parkingu niestrzeżonym w Białośliwiu. - Jak się okazało, zgłaszający kradzież pojazdu był tylko jego użytkownikiem. Zarówno on, jak i właściciel renault mieszkają w Niemczech. Do Polski przyjeżdżają w odwiedziny do rodzin - informuje sierż. sztab. Żaneta Kowalska, rzecznik KPP w Pile. - Kryminalni pilskiej komendy wraz z policjantami z Posterunku Policji w Białośliwiu postanowili szczegółowo zbadać okoliczności kradzieży samochodu. Okazało się, że cała historia jest mało wiarygodna. Dalsze czynności pozwoliły policjantom ustalić, że "skradziony samochód" dawno został zniszczony, a zgłoszenie o kradzieży pojazdu było mu niezbędne do uzyskania odszkodowania od ubezpieczyciela - 41 tys. złotych.
Policjanci ustalili również, że właściciel pojazdu zobowiązał użytkownika do naprawienia wcześniejszych szkód, m.in. zatarcia silnika w samochodzie, jednak ten nie miał na to pieniędzy i za zgodą właściciela auta postanowił zgłosić fikcyjną kradzież.
38-letni mężczyzna odpowie przed sądem. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 3 lat.