Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Pilskiego znów rozgorzała dyskusja wokół Szpitala Powiatowego w Wyrzysku.
Radni przekazali 1,1 miliona złotych, ale nie jak planowano wcześniej na utworzenie Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, tylko na spłatę długów.
*
W ostatni poniedziałek Anna Borowska, prezes szpitala złożyła wypowiedzenie z pracy za porozumieniem stron. Zrzekła się przy tym należnej jej odprawy w wysokości 800 tysięcy złotych. Ale zaznaczyła, że chce, żeby te pieniądze zostały przeznaczone na spłatę zadłużenia.
Starosta nie ocenił jednak tego zachowania jako honorowego, bo wcześniej prezes wystąpiła o ponad milionową dotację na utworzenie nowego oddziału w szpitalu. Oddziału, który nie przynosiłby strat.
- A tydzień później otrzymuję pismo z informacją, że w wypadku nieuregulowania natychmiastowego kwoty 800 tys. zł spółce grozi zgłoszenie upadłości. To był niemiły psikus - mówi Franciszek Tamas, starosta pilski.
Na sesji wyszło na jaw, że spółka, jaką jest szpital zalegała od początku roku z płaceniem za ZUS i podatki. Zaległości z zapłatą za krew, leki, węgiel i żywność sięgają pół roku, a niektóre nawet roku. Najpilniejsze wierzytelności opiewają na kwotę 800 tysięcy złotych. Bez ich spłaty nie ma mowy o inwestycjach.
Ten milion sto tysięcy złotych, przekazany przez Powiat, miał w całości pójść na utworzenie w miejsce likwidowanych deficytowych oddziałów - zakładu opiekuńczo-leczniczego. Porodówka i oddział neonatologiczny, przynoszące straty, miał zastąpić oddział, który miał być szansą na uratowanie tego szpitala.
*
300 tys. zł na remont i przygotowanie oddziału pod ZOL nie wystarczy. A bez przygotowania zakładu Narodowy Fundusz Zdrowia nie zakontraktuje usług związanych z długoterminową opieką osób starszych.