Ma 40 lat i daje szansę na rozwój talentów, zdobywanie nagród, ciekawe spędzanie wolnego czasu i zabawę. Czy grozi mu likwidacja? Takie widmo zawisło nad Powiatowym Ogniskiem Pracy Pozaszkolnej w Złotowie w konsekwencji rozliczeń Powiat - Miasto.
Jeszcze nie ustał szum wokół współfinansowania Miejskiej Biblioteki Publicznej przez Powiat, a już w centrum zainteresowania pojawiło się Powiatowe Ognisko Pracy Pozaszkolnej, które w trzech czwartych finansuje powiat. Jednak, jak mówi starosta Ryszard Goławski, nadszedł czas porządków. Czyżby zatem ruszyła akcja pn. ”Oddać miastu co miejskie”?
– Większość dzieci i młodzieży w ognisku jest z miasta Złotowa i ze szkół podstawowych i gimnazjów, a to jest zadanie własne gminy - mówi starosta Ryszard Goławski.
Wygląda więc na to, że ognisko pracy pozaszkolnej to kolejna placówka, która ciąży powiatowi. Ten pozbywając się jej zaoszczędzi około 400 tys. zł rocznie, jednak może się odbyć kosztem miasta. Co na to burmistrz Złotowa?
– Po to jesteśmy, żeby mieć pomysły. Zwłaszcza po wyborach. Starosta ma swoją koncepcję. Ja też proponuję wiele nowych rozwiązań - mówi Adam Pulit, burmistrz Złotowa.
Jednym z tych rozwiązań,wspólnie zresztą zaproponowanych zarówno przez Powiat jak i Miasto, jest prowadzenie ogniska przez stowarzyszenie, które za pośrednictwem Lokalnej Grupy Działania mogłoby aplikować zarówno o środki unijne, jak i brać udział w konkursach o środki przewidziane dla organizacji pozarządowych przez samorządy.
Co jednak w sytuacji, gdy nie znajdą się osoby chętne do założenia stowarzyszenia, czy zatem los placówki z 40-letnią historią stanął pod znakiem zapytania?
– To ognisko, które funkcjonowało, funkcjonuje i będzie funkcjonowało - mówi starosta Ryszard Goławski. A ognisko choć jest solą w oku samorządu, spełnia istotną funkcję społeczną.
– Jakiś czas temu padł zarzut, że ognisko dubluje zadania Złotowskiego Domu Kultury, ale chciałem przypomnieć, że Złotowskiego Domu Kultury już nie ma, więc ewentualna likwidacja ogniska sprawi, że dzieci trzeba będzie zepchnąć przed komputery i przed klatki schodowe - mówi dziennikarz Janusz Justyna.
A tym samym wylano by dziecko z kąpielą, bo w sporze o kompetencje i finansowanie Powiatu z Miastem najbardziej ucierpią dzieci. Chyba, że… samorządy się dogadają.