Policjanci zatrzymali 48-letniego mężczyznę, który dotkliwie pobił własną matkę. Tylko szybka reakcja sąsiada i policjantów najprawdopodobniej zapobiegła tragedii.
Były godziny wieczorne, kiedy dyżurny wałeckiej policji otrzymał telefoniczną informację o tym, że w jednym z mieszkań w Wałczu słychać krzyki kobiety i wołanie o pomoc. - Przybyli na miejsce funkcjonariusze dowiedzieli się od zgłaszającego, że kilka minut wcześniej słyszał on krzyki kobiety i wołanie o pomoc. Mężczyzna nie był pewien, z którego mieszkania dochodzą nawoływania, ale po upewnieniu się, próbował sam interweniować. Niestety nikt nie otworzył drzwi - informuje sierż. sztab. Beata Budzyń, rzecznik wałeckiej policji. - Wtedy zdecydował się powiadomić policję. Przybyli na miejsce policjanci wyważyli drzwi do mieszkania, mimo iż nie było w nim już słychać krzyków kobiety.
Po wejściu do mieszkania mundurowi zauważyli mężczyznę, zadającego ciosy w twarz i głowę leżącej na podłodze starszej kobiecie. Funkcjonariusze natychmiast obezwładnili sprawcę, wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe i udzielili pokrzywdzonej pierwszej pomocy. Kobieta z licznymi obrażeniami głowy została przewieziona do szpitala.
- Szybka reakcja sąsiadów i policjantów zapobiegła najprawdopodobniej tragedii. Mężczyzna został zatrzymany. Okazał się nim 48-letni syn kobiety, który przyjechał do niej w odwiedziny. Sprawca w chwili zdarzenia był nietrzeźwy. Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzoną. Nie wiadomo dlaczego mężczyzna pobił matkę - dodaje Beata Budzyń.
Biegły sądowy oceni rozmiar obrażeń, jakie spowodował syn starszej pani. Grozić mu może nawet 10 lat więzienia.