Ponad 1.000 żołnierzy z 24 krajów stacjonowało w Wałczu. Wszystko w ramach wielonarodowych ćwiczeń Steadfast Cobalt-15. Łącznościowcy poprawiali swoje umiejętności, testowali sprzęt i system.
Były to ostatnie przygotowania do największych w tym roku manewrów, które odbędą się na południu Europy.
- Testujemy tu połączenia miedzy dwiema jednostkami z innych krajów, a siedzibą dowodzenia NATO, czyli sztabem dowodzenia - mówi chor. Radim Patak, uczestnik ćwiczeń Steadfast Cobalt-15. Ćwiczenia polegały na testowaniu natowskiego systemu CIS, czyli Systemów Łączności i Informatyki.
- To coroczne ćwiczenia NATO. Gromadzimy siły NATO i krajowe, żeby przetestować i sprawdzić czy system CIS, który jest niezbędny do wymiany informacji obwiednio działa. System CIS łączy główne siedziby dowodzenia, w których podejmowane są decyzje i tworzone są plany operacyjne, z podległymi im jednostkami, które wykonują wyznaczone im zadania i operacje - mówi płk Thomas Wirsching, CIS NATO Group.
Sprawne działanie NRF (NATO Responce Force), czyli sił szybkiego działania uzależnione jest od bardzo dobrej komunikacji. Tutaj do akcji wkraczają łącznościowcy, dlatego też istotną rolę odgrywają takie ćwiczenia, jak Steadfast Cobalt-15. Zwłaszcza, że – nikt nie ukrywa – że duży związek mają one z sytuacją we wschodniej Europie. - Kwestia bezpieczeństwa w NATO zmieniła się w ostatnich latach. Zwłaszcza ze względu na aneksję Krymu przez Rosję i sytuację na Ukrainie. Dlatego przywódcy krajów będących w NATO uznali, że musimy usprawnić Alarmowy Plan Działania, który zakłada, czyli użycie sił szybkiego reagowania nato. A do tego potrzebne jest dobrze działający system łączności i informatyki NATO - mówi gen. dyw. Thomas Franz, dowódca CIS NATO Group.
Ćwiczenia trwają do 4 czerwca, a we wtorek ostatni żołnierze opuścili koszary. Spotkanie żołnierzy miało przygotować łącznościowców do największych manewrów w tym roku NATO – Trident Juncture-15, które odbędą się w październiku we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii.