Lotnisko w Pile jest już w posiadaniu wojewody wielkopolskiego. Prawdopodobnie wojewoda nie odda go Agencji Mienia Wojskowego, ale poczeka na decyzję ministerstw, by przekazać obiekt od razu Miastu.
Na lotnisko w Pile wraca życie... Zwiększa się ruch biznesowy na tym terenie.
Z innego założenia wyszły nowe władze powiatu i z końcem ubiegłego roku podjęto decyzję o zrzeczeniu się obiektu. Niemal 300-hektarowe lądowisko oddano wojewodzie. Protokoły przekazania, włącznie z dokumentacją techniczną, ostatecznie podpisano jednak dopiero w minionym tygodniu. - Trwało to bardzo długo, prawie pół roku. A wnioskowaliśmy, prosiliśmy pana wojewodę o przejęcie lotniska od nas, bo ponosimy z tego tytułu ogromne koszty - blisko 8 tysięcy złotych miesięcznie, przez ponad pół roku, na oświetlenie, na ochronę obiektu - mówi Franciszek Tamas, starosta pilski.
Prezydent Piły uznał, że jest inaczej. Że lotnisko może być strategiczne dla rozwoju miasta. Dlatego rozpoczął już procedury związane z jego przejęciem. - Miasto Piła jest zainteresowane przyjęciem tych nieruchomości. Czekamy na informację z ministerstw, która by pozwoliła na podjęcie dalszych działań - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego.
Prawdopodobnie wojewoda przetrzyma u siebie obiekt, tak aby nie przekazywać go do Agencji Mienia Wojskowego. W efekcie przyspieszy to procedury związane z przejęciem lotniska przez Miasto.
- Ze swojej strony robimy wszystko wszystko, żeby jak najszybciej z powrotem uruchomić pełne funkcjonowanie tego obiektu. Tym bardziej, że mamy kolejne zgłoszenia, tym razem z Ars Medicalu. Nowy szpital, który w tej chwili powstaje, będzie zasilany kadrą lekarską, która będzie przylatywać tutaj samolotami na zabiegi. Myślą również o tym, żeby pojawiali się pacjenci, którzy będą dowożeni nie karetką, a samolotem = mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
Aby tak się stało musi się zmienić status tego obiektu, bo na razie w rejestrach figuruje jako lądowisko, a powinno być lotniskiem o ograniczonej certyfikacji. Do tego potrzebne są jednak pieniądze, które deklaruje prezydent. To wstępnie około półtora miliona złotych.
- Potrzebne jest ogrodzenie tego terenu, ponieważ to które było kiedyś, zostało rozkradzione,. Należy wykonać pasy i oznakowania poziome na pasach startowych oraz stanowisko kontroli ruchu lotniczego - mówi Piotr Kucharski, prezes Aeroklubu Ziemi Pilskiej.
Nie będzie jednak potrzeby budowy wieży kontroli lotów. Trzeba jednak zadbać o bezpieczeństwo pilotów. Temu ma służyć ogrodzenie 170 hektarów, na których znajdują się pasy startowe. - Piloci narzekali, że u nas jest spory bałagan, bo mamy tutaj motocyklistów i amatorów driftu, co wpływa to negatywnie na bezpieczeństwo. Piloci chętniej będą korzystać z lotniska, kiedy pojawi się tu punkt kontroli lotów, ogrodzenie, oznakowanie poziome, a teren zostanie zabezpieczony - mówi Sławomir Palus, dyrektor Aeroklubu Ziemi Pilskiej.
Na płycie, od ubiegłego roku ląduje ponad dwukrotnie więcej samolotów, niż było to w latach poprzednich. Jest to związane z tym, że wreszcie piloci mogą tu tankować paliwo lotnicze. - Mamy paliwo akcyzowe i bezakcyzowe i każdy zainteresowany może tutaj wylądować i zatankować - mówi Aleksander Tchórzewski, szef techniczny Aeroklubu Ziemi Pilskiej.
Aeroklub Ziemi Pilskiej obsługuje już teraz kilkadziesiąt operacji lotniczych miesięcznie. Po przejęciu obiektu przez Miasto pasjonaci lotnictwa zadeklarowali, że nadal będą bezpłatnie obsługiwać ruch lotniczy.