Wczoraj podczas wycinki drzew zginął 54-latek z gminy Kaczory. Przed tygodniem z wysokości spadł 62-latek, który pracował przy ociepleniu dachu. Mężczyzna przez 6 dni walczył o życie w pilskim szpitalu. Niestety tę walkę przegrał.
W ciągu tygodnia doszło do dwóch śmiertelnych wypadków w rejonie Piły. Wczorajszy wypadek w lesie, to już czwarty wypadek w pilskich lasach od początku roku. - 54-letni mężczyzna, mieszkaniec gminy Kaczory, pracownik Zakładu Usług Leśnych w trakcie wykonywania pracy przy wycince drzew w pewnym momencie w nieustalonych dotychczas okolicznościach został przygnieciony drzewem - mówi st.sierż. Żaneta Kowalska, rzecznik prasowy pilskiej policji.
Mężczyzna doznał wielonarządowych obrażeń i poniósł śmierć na miejscu. Wczoraj popołudniu przeprowadzono sekcję zwłok poszkodowanego. Sekcja ma dać odpowiedź na najważniejsze pytania. - Co było przyczyną zgonu tego mężczyzny, a także jaki był mechanizm powstania obrażeń. Natomiast rzeczywiście w zeszłym tygodniu, w dniu 7 lipca doszło do innego zdarzenia, również ale to już na terenie gminy Szydłowo, również wypadkowi uległ mężczyzna, który wykonywał prace budowlane - mówi Magdalena Roman, prokurator rejonowy w Pile.
Mężczyzna pracował przy ociepleniu dachu. Prawdopodobnie tylko pomagał przy remoncie członkom rodziny, lub znajomym. Prokuratura sprawdza, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy też typowy wypadek przy pracy. A tych niestety wciąż jest bardzo dużo. W Wielkopolsce doszło w tym roku do 70 wypadków, z czego 40 to wypadki śmiertelne.
Pracodawca, stając do przetargu, często zaniża cenę, by ten przetarg wygrać. A oszczędza na bezpieczeństwie pracowników. - Tak samo pracownik, jeżeli jego wynagrodzenie uzależnione jest od tego, on musi pracować szybciej, lepiej, żeby dostać premię, dostać dodatkowe wynagrodzenie, w związku z tym ten pośpiech i te rezultaty, efekty pracy mogą powodować to, że nie ma czasu na to, żeby spojrzeć na te podstawowe przepisy, czy zachowania związane z bezpieczeństwem – mówi Teresa Domżalska, starszy inspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Pile.
Państwowa Inspekcja Pracy nie tylko edukuje wydając broszury dla pracodawców, ale także kontroluje. Gdy stwierdzają nagminne łamanie bezpieczeństwa pracy kierują wnioski do ZUS o podniesienie tak zwanej składki wypadkowej od 100 do 300 procent. W efekcie, dużym firmom budowlanym nie opłaca się oszczędzać na bezpieczeństwie pracowników. Tam więc tych wypadków jest mniej. Problemem zaś są wciąż małe firmy, gdzie liczą się koszty, nawet kosztem ludzkiego życia.