Wędkarze z gminy Zakrzewo będą musieli likwidować swoje mostki. Pomosty te były robione bez zgody urzędu gminy oraz starostwa powiatowego. Zakrzewski związek wędkarski podkreśla, że nie stać ich na usunięcie tych elementów.
O sprawie pomostów wędkarskich w gminie Zakrzewo zrobiło się głośno, kiedy to mężczyzna uszkodził ciało gwoździem, wystającym z pomostu na jeziorze Łączyn. Ofierze wypadku udało się wygrać odszkodowanie od gminy, co zmusiło władze Zakrzewa do uregulowania prawnego dotyczącego jezior.
- Przypuszczam, że większość pomostów w Polsce jest budowana nielegalnie, bez pozwoleń. My takich pozwoleń nie wydawaliśmy, podobnie jak Starostwo Powiatowe w Złotowie – mówi Henryk Dobrosielski, wójt Zakrzewa.
Do gminy należą dwa jeziora: Łączyn, którym opiekują się miejscowi wędkarze oraz zbiornik w Śmiardowie Krajeńskim, którym zajmują się członkowie złotowskiej grupy Sandacz. W najbliższych dniach do dwóch kół wędkarskich mają zostać wysłane pisma o konieczności usunięcia pomostów na własny koszt. - Obawiam się, że nie będzie nas stać na likwidację pomostów. Liczymy na współpracę z gminą w tym zakresie – mówi Henryk Zdrenka, prezes PZW Zakrzewo.
W razie ewentualnych likwidacji pomostów na jeziorze Łączyn wędkarzom pozostanie łowienie ryb z brzegu. Na tym zbiorniku obowiązuje zakaz połowu ryb ze środków pływających, co znacznie ograniczy możliwości połowu. - Każdy wędkarz wejdzie na pomost, nie będę łowił ryb z brzegu – mówi jeden z wędkarzy.
- Ja już 65 lat łowię ryby i od początku były pomosty. Może nieco mniej, ale każdy korzystał z nich świadomie. Teraz jak zlikwidują pomosty nie będzie dostępu do jeziora, brzeg jest bardzo wąski ze względu na trzcinę – mówi inny wędkarz.
Pomosty wędkarskie są często budowane na własną rękę. Mostek, na którym wydarzył się nieszczęśliwy wypadek, już zniknął. Na Łączynie pozostało ich jednak kilkanaście.